Napad na kantor na Bałutach [zdjęcia]

Rzezimieszek mierzący około 185 cm wzrostu, w czarnym, długim płaszczu, pojawił się w kantorze kilka minut po godz. 9. Miał głęboko zaciągniętą na głowę ciemną czapkę i twarz zamaskowaną szalikiem. Wyciągnął pistolet (prawdopodobnie atrapę) i mierząc w pracownicę zażądał pieniędzy.

Kobieta nie przestraszyła się i wcisnęła czerwony guzik alarmu napadowego. Automatycznie zatrzasnęły się drzwi i włączyły syreny. Napastnik, żeby wydostać się na zewnątrz zaczął kopać w dolną szybę w drzwiach – opowiada st. asp. Radosław Gwis z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Napastnik musiał się bardzo wystraszyć, gdyż szybko udało się mu wbić dwie grube szyby i wyczołgać na zewnątrz. Na ulicy przepadł jak kamień. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, zabezpieczyli ślady kryminalistyczne. Przesłuchali też osoby, które mogły widzieć bandytę. Do pościgu użyli psa topiącego. Zwierzę podjęło ślad, ale zgubiło go na ruchliwej ulicy.

Osoby, które mają informacje o poszukiwanym, proszone są o kontakt z Komisariatem Policji przy ul. Ciesielskiej 27, tel. 42 6651500 (czynny całą dobę) lub z najbliższą jednostką policji, tel. 997.

Zobacz też: napad na kantor przy ul. Piotrkowskiej. Jest nagroda 30 tys. zł