Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepszy rugbista Łodzi. Znów Tomasz Kozakiewicz

Jan Hofman
Już po raz trzynasty wybraliśmy najlepszego rugbistę Łodzi. W sezonie 2012/2013 został nim Tomasz Kozakiewicz. Kapitan drużyny Master Pharm Budowlani drugi raz z rzędu wywalczył to trofeum, fundowane przez naszą redakcję.

Po dziesięciu latach walki o złoto, wypadliście poza czołową dwójkę ligowych rozgrywek. To chyba krok wstecz?
Tomasz Kozakiewicz: - W chwili obecnej brązowy medal cieszy, ale nie da się ukryć, że przed sezonem apetyty były znacznie większe. Nikt w klubie nie ukrywa, że liczyliśmy, iż uda się choć awansować do wielkiego finału. Ale chcę jeszcze raz podkreślić, że na tę chwilę jesteśmy zadowoleni z trzeciego miejsca w mistrzostwach Polski.
Czego brakło, aby znów walczyć o złoto?
- Na pewno potrzeba było silniejszej drużyny. Nasze wzmocnienia przed rozgrywkami nie imponowały. Bez wątpienia swoje zrobiła słabsza frekwencja na treningach. Niestety, rugby daleko do zawodowstwa, toteż zawodnicy muszą normalnie pracować i dopiero potem myślą o uprawianiu sportu. Taka sytuacja musiała się odbić na postawie drużyny. Ponadto w tym sezonie Lechia Gdańsk stworzyła tak silny zespół, że doprawdy trudno było jej zagrozić.
Co zatem trzeba zrobić w klubie, aby sytuacja uległa poprawie i by znów drużyna walczyła o mistrzostwo?
- To domena działaczy i pewnie oni wyciągną z tego sezonu wnioski.
A co muszą zrobić zawodnicy?
- Przede wszystkim wziąć się w graść i zacząć systematycznie trenować.
Jakie w tym sezonie były najmocniejsze strony Budowlanych?
- Na pewno jesienią była to młodzież, która udanie wchodziła w zespół i udźwignęła odpowiedzialność, jaka spoczęła na jej barkach. Mam tu na myśli przede wszystkim Mateusza Matyjaka i Łukasza Czarniaka. Wartość drużyny podniosły także powroty Meraba Gabuni i Temo Sokhadze.
Co zawiodło?
- Wiele spraw, ale to w głównej mierze wynikało z braków kadrowych. Nie bez znaczenia było również to, że pod koniec sezonu zespół prześladowały kontuzje. Mieliśmy bardzo dużo urazów i to też miało wpływ na wynik naszej drużyny.
Rugby w wydaniu amatorskim nie ma chyba przyszłości. Wydaje się, że działacze muszą podjąć próbę stworzenia zawodowego klubu...
- Jestem zdania, że pełne zawodowstwo to jedyny sposób na to, by podnieść sportowy poziom drużyny. Znamy polskie realia i w najbliższych latach wydaje się to mało prawdopodobne.
Swoje mecze rozgrywaliście na różnych łódzkich boiskach...
- Nie ukrywam, że nam również nie pasowała taka sytuacja. Chcielibyśmy mieć wreszcie swoje stałe miejsce. Serce oczywiście wskazuje na stadion przy ul. Górniczej, ale wiem, że jest to w tej chwili niemożliwe. Bez inwestycji obiekt nie spełni wymogów współczesnego sportu. To jednak trudne, bowiem miasto nie jest właścicielem terenu.
W środowisku mówi się, że nie ma jedności w łódzkim rugby...
- Słyszałem również o pewnych działaniach, które nie pomagają. Moim zdaniem wszyscy powinni wspólnie działać, bo tylko wtedy dyscyplina w naszym mieście będzie się rozwijała. Każdy podział działa jak hamulec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany