Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na terapię do... fryzjera. Uporządkować włosy i przy okazji życie

(mj)
Salon fryzjersko-kosmetyczny dziś to nie tylko miejsce, gdzie kobieta przychodzi, by wyjść piękniejszą. To miejsce, które opuszcza oczyszczona. Każda na swój sposób. Jedna – wyciszona, z poukładanymi włosami i myślami, druga – lżejsza o obcięte końcówki zniszczonych loków i o bagaż problemów, które wyrzuciła, zwierzając się swojej fryzjerce. Albo kosmetyczce, która robiła jej manikiur.

Gotowi na wszystko

Większość salonów fryzjersko-kosmetycznych w Łodzi dziś jest przygotowana, by spełnić oczekiwania każdej klientki w danej chwili. Osoby w nich zatrudnione muszą umieć w lot ocenić, czego komu potrzeba – oprócz umówionych zabiegów. Jest więc miłe powitanie, dyskretna muzyka, czasem telewizor, jest dostęp do internetu, zawsze kawa, herbata, woda, nierzadko coś słodkiego oraz personel otwarty na spełnianie oczekiwań. Jednym klientkom pozwala się na relaks bez słowa przy masażu głowy podczas mycia, innym na drzemkę w fotelu, jeszcze innym podaje ulubioną herbatkę i czasopismo. A jeszcze innych się z uwagą słucha.
– Wiele zależy od mojego nastroju, ale zazwyczaj, jak wpadam do salonu fryzjerskiego, to chcę odpocząć i przez jakiś czas oddać się w ręce kogoś, kto się o mnie zatroszczy, a ja nie będę musiała robić nic, uporządkuję myśli – opowiada Ewa Lewandowska, księgowa, wychowująca dwoje dzieci. – Dostaję białą kawę i jest mi super. Oczywiście rozmawiam też ze swoim fryzjerem – znamy się od lat. Opowiadam mu o mężach – a miałam ich trzech. I z każdym do dziś kłopoty – a to alimentów nie płaci, a to nie przychodzi do dzieci. Najbardziej się uśmialiśmy oboje ostatnio, jak mój pierwszy mąż, z którym nie mam dzieci, ponownie mi się oświadczył i chciał ze mną wychowywać córki, bo uznał, że sobie nie radzę, a one potrzebują męskiego wzorca!

– Tak polubiłam ekipę i atmosferę salonu przy placu Wolności, że wpadam tu w każdej wolnej chwili – przyznaje Angelika Szeremeta, stała klientka tamtejszej fryzjerki i kosmetyczki. – Wiem, że tu zawsze mam z kim porozmawiać, mogę wyrzucić z siebie to, co mnie boli, z czym mam problem, opowiedzieć, co złego mi się przydarzyło. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam i wiem, że wyjdę stąd naładowana pozytywną energią.

Łzy cierpienia i radości

Panie zazwyczaj chętniej dzielą się problemami. Opowiadają historie swojego życia od dzieciństwa – o rodzicach, domu, pracy, o przyjaciółkach, mężach, kochankach, zdradach, chorobach. Przeżywają rodzinne dramaty – burzliwe awantury, rozstania, powroty, wybryki dzieci, wnuków, śluby i rozwody, narodziny i pogrzeby. Jedne wyłączają telefony, żeby się uwolnić od obowiązków służbowych, inne strofują swoich partnerów i dzieci, by dali im dwie godziny spokoju. Tylko młode matki odwrotnie – co chwilę zerkają na komórki i martwią się, czy dzidziuś nie jest głodny i czy mąż sobie da z nim radę. Matki starszych pociech potrafią godzinami opowiadać historie z przedszkoli i szkół – od problemu z wszami po pierwsze miłości.
– Zdumiała mnie opowieść o sześciolatku tak zakochanym w dziewczynce z grupy, aż mama poprosiła o telefon do jej rodziców, bo bała się, że synek będzie tęsknił w wakacje – wspomina Ania, uczennica w salonie fryzjerskim na Widzewie.

– Można by książki pisać – stwierdza Oktawia Krępa, fryzjerka stylistka, prowadząca salon przy placu Wolności w Łodzi. – Zawsze słucham swoich klientek, jeśli tylko mają ochotę się wygadać. Nie jest to dla nich łatwe, bo często dotykają ich prawdziwe tragedie, doświadczają traumatycznych przeżyć i wiem, że wyrzucenie ich z siebie przynosi im ulgę. Wiele pań płacze, a ja z nimi. Potem myślę, co u nich, jak sobie radzą.

Fryzjerka wspomina m.in. klientkę, która przyjeżdża z zagranicy. Miała ciężko chorą córkę, potem ją straciła, doszły problemy z mężem... Tam, gdzie mieszka z rodziną i pracuje, musiała być silna, tu mogła sobie pozwolić na chwile słabości i łzy. Opowiada też o dziewczynach, które wpadają i łkają, bo się pokłóciły z chłopakami. W negatywnych emocjach przeklinają, zrywają z nimi.
– Takim potrzebne jest pozytywne wsparcie i to najlepiej męskie – uważa Oskar Orlicki, asystent fryzjerki, kolorysta. – Mówię im wtedy, że nie warto się oglądać wstecz, że „tego kwiatu to pół światu”. Robimy włosy i dziewczyna jest piękna. Przekonuję ją, że może wszystko. Z drugiej strony, wiem, że dziś jeszcze smutna i przybita, ale jutro znowu będzie szczęśliwa. Kobiety lubią znać moje, czyli faceta zdanie, np. w kwestii stroju. Przynoszą sukienki, pytają, w czym będą wyglądać seksownie, pociągająco. Upewniam je, że są atrakcyjne, żeby uwierzyły w siebie.
Te, które tryskają radością, też się nią dzielą.
– Jak tylko dostałam od narzeczonego pierścionek zaręczynowy – od razu przybiegłam, żeby się pochwalić – potwierdza Angelika.
– Dziewczyny najpierw pokazują pierścionki, potem zdjęcia z wieczorów panieńskich, a w końcu u nas się szykują do ślubu – opowiada Oktawia. – Towarzyszymy im w tych szczęśliwych, ale wcale niełatwych emocjonalnie dniach. Wtedy też często płaczą i musimy zadbać, aby na ich twarzach nie było śladu łez.
– Makijaż musi być nienaganny i bezpieczny, aby przetrwał uroczystość – dodaje Monika Bocheńska, kosmetyczka. – Po ślubie i weselu świeżo upieczone mężatki, już na luzie, przychodzą, by opowiedzieć, jak się wszystko udało. Każda kobieta jest inna i ma inne oczekiwania. Trzeba wyczuć jej potrzeby i nastrój w danym momencie. Zawsze zagajam delikatnie na bezpieczny temat, a reszta zależy już od klientki.

Jakie są bezpieczne tematy?

Ogólne – pogoda, wakacje, nadchodzące święta...
– Panie same pytają nas, co słychać – opowiada Oktawia. – Ja zawsze odpowiadam z uśmiechem, że wszystko w porządku, niezależnie od sytuacji. „A u pani?” – zagajam i wtedy już tylko słucham i robię swoje.
Bo dobra fryzjerka, fryzjer, kosmetyczka i manikiurzystka wie, że jest dla klientki po to, żeby nie tylko doskonale i fachowo wykonać usługę pielęgnacyjną i upiększającą na włosy, skórę czy paznokcie, ale i po to, by z nią porozmawiać. Wysłuchać i zostawić to, co usłyszy, w czterech ścianach salonu, jak w konfesjonale. Tylko wtedy może cieszyć się zaufaniem klientek.

fot. krzysztof szymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany