Anna Ungert, posiadaczka dużego ogrodu, a także współwłaścicielka sklepu ogrodniczego przy ul. Legionów, twierdzi, że coraz częściej łodzianie pytają o środki najmniej szkodliwe dla środowiska naturalnego.
– Kiedyś popularne były środki niszczące ślimaki. Ostatnio kupuje się... wiadereczka, do których zbiera się ślimaki i wywozi je do lasu – opowiada pani Anna.
Mlecz twój wróg
Działkowicze posiadający piękne trawniki największy problem mają z mniszkiem, czyli mleczem.
– Na mniszka są specjalne preparaty chemiczne. Ale sama w ogrodzie używam od wielu lat szpikulca przypominającego widelec o dwóch krótkich zębach. Można go wbić głęboko w ziemię i wyjąć mniszka razem z długim korzeniem. Kosztuje zaledwie kilka złotych, a służy wiele lat – przekonuje Anna Ungert.
Przy okazji tak wykopany mniszek jest doskonały do wykorzystania jako nawóz dla roślin, środek niszczący szkodniki, a także dla ludzi – jako preparat wzmacniający i odtruwający organizm.
Inwazja mchu
Na działkach, w ogrodach po zimie, która była bardzo łagodna i wilgotna, błyskawicznie rozwija się mech. I to nie tylko tam, gdzie ziemia jest kwaśna, ale nawet przy pH wynoszącym 7.
– To skutek niedoboru światła i dużej wilgoci ziemi – twierdzą ogrodnicy. – Nie wystarczy zatem ani nawożenie, ani odkwaszenie gleby. Można kupować różne środki na mchy, ale tak naprawdę wystarczy siarczek żelaza, który je niszczy.
Kupy od owieczki
Szczytem ekologii jest podsypywanie roślin obornikiem owczym, pozyskiwanym ze specjalnych ekologicznych gospodarstw. Niewielki, 11-kilogramowy (ok. 20 litrów) woreczek kosztuje wprawdzie ponad 25 zł, ale pachnie ściółką, a przy tym jest bardzo wydajny, a więc nadaje się dla najbardziej żarłocznych warzyw, takich jak pomidory, papryka, ogórki. Dla osób z mniej zasobnym portfelem alternatywą jest obornik bydlęcy – suszony lub granulowany – po to, by mniej dokuczał jego zapach. Ale i tak nic nie przebije doskonałego naturalnego nawozu z pokrzywy, który można mieć za darmo, samemu zbierając rośliny, np. w czasie weekendowego spaceru. Tyle że jego zapach jest wyjątkowo dokuczliwy.
Mszyce, grzyby i inne kłopoty
Mszyce, ochojniki, żuki, choroby grzybowe niszczące rośliny dość łatwo można pokonać, stosując systematycznie silne środki chemiczne. Ale po ich użyciu w ogrodzie śmierdzi jak w sklepie z chemikaliami.
Łodzianie zaczynają więc sadzić odstraszające szkodniki nasturcje i aksamitki. Poszukują cesarskich koron, chroniących grządki przed nornicami. Do oprysków używają nieszkodliwych dla środowiska mydeł albo ekologicznych preparatów produkowanych na bazie cytrusów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania