Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na budowie trasy W-Z robotnicy wyszli na powierzchnię. Śpią na kwaterach, jedzą w kucki

Bohdan Dmochowski
Białe kaski nosi kierownictwo budowy, niebieskie robotnicy. Na zdjęciu: inż. Przemysław Jezierski i spawacze Grzegorz Gryzło i Paweł Stec z Małopolski.
Białe kaski nosi kierownictwo budowy, niebieskie robotnicy. Na zdjęciu: inż. Przemysław Jezierski i spawacze Grzegorz Gryzło i Paweł Stec z Małopolski. Paweł Łacheta
– Co to jest holajza? – Pierwsze słyszę... Może hulajnoga? – schowane pod niebieskim kaskiem oczy pana Wiesława robią się okrągłe ze zdziwienia. Nie jest jedynym budowniczym trasy W-Z, który nie wie, że holajza to łom z jednego końca szpiczasty, z drugiego spłaszczony do podważania płyt betonowych i innych ciężkich przedmiotów wprasowanych w ziemię. Bo po co ta wiedza 600 robotnikom i 100 inżynierom tej, naszpikowanej koparkami, spychaczami i dźwigami, gigantycznej inwestycji, skoro biorą się za szpadel i taczkę tylko w sytuacjach ostatecznych – gdy za mało jest miejsca na ciężki sprzęt.

– Tu koparka nie podjedzie – słychać z głębi wykopu dwa na dwa metry przy skrzyżowaniu ul. Sienkiewicza i al. Piłsudskiego, który pogłębia łopatami trzech młodzieńców. Ściągnęli aż z Gdańska, niewykluczone, że z dyplomami magistrów nauk humanistycznych w kieszeniach. Mówią bez cierpiętniczego tonu, że są „najemnymi robolami” i przyjechali do Łodzi „zasuwać” na chleb.
– Praca to przymus życiowy, a do lubienia są ładne łodzianki – dowcipkuje jeden z nich.

Będzie można śmigać

Firma „Mosty-Łódź”, główny wykonawca tej największej w XXI wieku miejskiej inwestycji, ma coraz mniej czasu – zapisany w kontrakcie termin oddania do eksploatacji odcinka trasy od al. Włókniarzy do ul. Kilińskiego – 30 września.

– Ekipy pracują na dwie zmiany, mamy czas do końca września, to realny kalendarz – uspokaja mgr inż. Przemysław Jezierski, absolwent Politechniki Łódzkiej. – Pogoda – odpukać – dopisuje, zalanie nam nie grozi między innymi dzięki wypompowywaniu wody gruntowej na budowie dworca Łódź Fabryczna, co dodatkowo obniża jej lustro.

Tę obietnicę przebija dyrektor naczelny i prezes spółki akcyjnej „Mosty-Łódź”, mgr inż. Wojciech Pater:
– Już w końcówce września będzie można tędy śmigać – podnosi sam sobie poprzeczkę.

Sto kilometrów spawu

Białe, żółte, niebieskie, pomarańczowe i zielone kaski połyskują jak okiem sięgnąć w prawo i w lewo od zadaszanego właśnie kolorową membraną przyszłego dworca tramwajowego. Taką samą, jaką jest przykryty stadion Alians Arena w Monachium. Przemysław Jezierski przyznaje, że w swej krótkiej, bo trzyletniej karierze budowlańca takiej konstrukcji nie widział. Nie widział też nigdzie przedtem sprowadzonej kilka dni temu z Niemiec ogromnej maszyny wielofunkcyjnej „Wirtgen”, będącej połączeniem mobilnej wytwórni zaprawy z betonu oraz zastępu murarzy i cieśli. Posuwa się wolno wyrytym w ziemi wąwozem z grzmotem spalin, zostawiając za sobą wykończony murek pod płyty okładzinowe tunelu.

– Funkcjonowania takiego smoka, jak ten tutaj, jeszcze nie nadzorowałem – wyznał mgr inż. Adam Czarny, także absolwent PŁ.

Jednak takie machiny i 100 innych maszyn to za mało. Dlatego solą tej budowy są fachowcy – cieśle, elektrycy, zbrojeniowcy, murarze, spawacze i inni wykwalifikowani pracownicy z ponad 50 firm podwykonawczych. Przyjechali niemal z całej Polski. Śpią w hotelach robotniczych i na kwaterach, jedzą drugie śniadanie w pozycji kurcznej na murkach i w kątach baraków technicznych, dzwonią do żon, tęsknią do dzieci i raz, a czasem dwa razy w miesiącu jadą na weekend do domu. Taka codzienność jest udziałem spawaczy – Grzegorza Gryzło i Pawła Steca z Małopolski.

NAJPIĘKNIEJSZE ŻYCZENIA I WIERSZYKI NA DZIEŃ DZIECKA

– Śpimy na kwaterze, bo do własnego łóżka mamy ponad sześćset kilometrów w obie strony, posługujemy się klasycznymi elektronarzędziami – mówią. – Tu, na tej budowie zrobiliśmy już po dziesięć kilometrów spawu na twarz, za dwa i pół tysiąca miesięcznie.

Od złości do ciekawości

Zanim w miejscu dawnego podziemnego przejścia przy Centralu I zostanie zainstalowany skomputeryzowany systemu organizacji komunikacji masowej, a wzdłuż trasy zazieleni się trawa i zakwitną rabaty, budowniczowie jeszcze nie raz i nie dwa będą musieli zmieniać organizację ruchu kołowego i szynowego. Łodzianie wylewają na nich z tego powodu kubły uzasadnionych pretensji, bo takich zmian było już najmniej kilkadziesiąt.

– Inaczej się nie da – usprawiedliwia wykonawców inż. Jezierski. – Natomiast kiedy skończyły się te gigantyczne wykopki i wyszliśmy z robotami na powierzchnię, ze strony łodzian jest coraz więcej ciekawości, a coraz mniej złości.

ŻYCZENIA NA DZIEŃ DZIECKA. SMS WIERSZYKI NA DZIEŃ DZIECKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany