Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Można pozazdrościć. W Brzezinach sportowe złoto ciągnie do złota!

pas
Bilans jest niezwykły. Każdy trener w Polsce chciałby się móc takim chwalić.

Drużyny hokeja na trawie z Brzezin, prowadzone przez trenerkę Małgorzatę Polewczak, zdobyły wszystko, co było w tym sezonie do zdobycia. Zespół seniorek KS Hokej Start Brzeziny wywalczył tytuły mistrzyń Polski w hali i na otwartym boisku. „Złotą Laskę" dla najskuteczniejszej zawodniczki otrzymała Paula Sławińska. Brzezinianki zdobyły pierwszy historyczny Puchar Polski drużyn do lat 21 i na koniec, co było niemałą sensacją, wygrały Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży, choć trafiły do turnieju dopiero po wygraniu baraży. Od sukcesów można dostać zawrotu głowy.
Zaskoczyły panią ten totalny sukces?
Trenerka Małgorzata Polewczak: Ostatni na olimpiadzie młodzieży, na pewno. Dziewczyny miały jechać po naukę. Umiejętności mają duże, ale bałam się braku ogrania. Już od rozgrywek halowych rozpoczęliśmy przygotowania do olimpiady. Kluczowy był jednak nasz kontakt z drużyną z Hamburga. Najpierw mecze u nas, potem u nich pokazały, że rywalki nie odbiegały umiejętnościami od naszych hokeistek, ale powiedziały naszym zawodniczkom: gracie ładnie, ale za delikatnie. Moje podopieczne wyciągnęły z tych lekcji słuszne wnioski. Twardość, charakter, zdecydowanie pokazały podczas olimpiady. Grałyśmy z mistrzem i wicemistrzem poprzednich zmagań, których skład niewiele się zmienią. W tej sytuacji sukces jest tym większy.
Najważniejszy jest jednak chyba złoty krążek seniorek wywalczony na trawie?
To prawda. Odzyskanie tytułu ma swój smak i swoją wartość. Rok temu strasznie nas skrzywdzono, zabierając tytuł, po nie zaliczeniu prawidłowego trafienia i niesłusznie uznanej bramce dla rywalek. Musiałyśmy z tym żyć. Teraz pokazałyśmy, że nie ma na nas mocnych. Mamy drużynę, która jest połączeniem rutyny z młodością, w której nie dochodzi do pokoleniowych konfliktów. Efekt dał też systematyczna praca. Moje dziewczyny zasłużyły sobie na tytuł, jak nigdy dotąd. Podobnie jak młoda drużyna, która zdobyła puchar, udowodniły, że jest w stanie pokazać fajną grę. Na dodatek wiele naszych hokeistek gra w reprezentacjach Polski. Mamy po pięć sześć zawodniczek w każdej kadrze.
Policzyła pani, ile ma w swojej kolekcji złotych dorosłych medali?
To czternasty tytuł mistrzyń Polski seniorek wywalczony przez zespół pod moją opieką. Jako trenerka pracuję w Brzezinach od 1990 roku.
Jak to się robi, że to w Brzezinach, a nie w Poznaniu jest dziś kobiece centrum tego sportu?
U nas łatwiej młodzież przyciągnąć do sportu, bo po prostu nie ma tyle możliwości, co w Poznaniu. U nas jest hokejowa tradycja, to tak jakby była ona w jednej dzielnicy Poznania. Są takie roczniki z których przychodzą do nas wszystkie dziewczyny, które się ruszają. Poza tym w Brzezinach łatwiej jest dotrzeć do młodzieży. U nas hokej stał się dyscypliną pokoleniową. Mama, która u nas grała, teraz chętnie puszcza córkę na zajęcia. Powiązania rodzinne są bardzo duże. jak dziecko widzi, że koleżanka chwali się, że jest u nas, opowiada o treningach, meczach, atmosferze, to sama chce spróbować.
Jak je zatrzymać i doprowadzić do dorosłego mistrzostwa?
Dziewczyny, jak już pochodzą na zajęcia przez kilka lat, to ciężko im odejść. Ja im takiego odejścia nie ułatwiam. Nie daję okazji do zostawienia sportu na boku. Trudno się nie spotkać w Brzezinach. Nie porozmawiać. Nie daje się mnie uniknąć.Potrafię się naprzykrzać. Uważam, że jak ktoś poświęcił hokejowi kilka lat, to nie może nagle i bez wyraźnego powodu z niego zrezygnować. Potrafię ciągnąć dziewczyny za uszy.
Hokej to jest sposób na życie?
W Brzezinach na pewno. Ułatwia dziewczynom start w dorosłość. Daje łatwiejszy dostęp do sportowych studiów. Mamy wiele zawodniczek, które dalej grają za granicą i sobie to chwalą. A czołowe kluby z Niemiec czy Holandii, chętnie sięgają po hokeistki z Brzezin, bo po prostu prezentują wysoki poziom umiejętności. A to są ligi na najwyższym światowym poziomie. Nie ma problemu, żeby dostać się do dobrego klubu na Zachodzie. To im ułatwia start z takiego małego środowiska jak Brzeziny. Sprzyja temu fakt, że teraz cały czas utrzymujemy kontakt i wymianę z klubem z Hamburga. To takie otwarcie na Europę.
Kto pani pomaga?
Małgorzata Wójcik mocno pracuje z najmłodszymi, pomaga mi Tatsiana Tsimonchik. Samemu nie dałoby się tego ogarnąć. Ważną rolę pełni kierownik Bogdan Rubacha. Ważna jest pomoc finansowa urzędu miasta.
Nie zginie hokej w Brzezinach?
To nie ulega wątpliwości. Do drużyny olimpijskiej dojdzie kilka zdolnych dziewcząt. To powinien być jeszcze mocniejszy team. Bardzo pomagają mi rodzice, z którymi świetnie mi się współpracuje. Bez ich wsparcia nie byłoby kolejnego pokolenia dzieciaków na zajęciach.
Pani jest olimpijką z Moskwy. Córki kontynuują rodzinną tradycję. Paulina i Monika są świetnymi hokeistkami.
Szkoda, że mają mało czasu, aby pomagać mi w szkoleniu, bo mają ku temu wyjątkowe predyspozycje. Monika potrafiła dla przykładu świetnie dogadać się z najmłodszym pokoleniem zawodniczek i ma też swój udział w ich złotym medalu. One jej ufają. Widzą w niej autorytet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany