Kto zabił studentkę Politechniki Łódzkiej. Niewyjaśniona sprawa morderstwa na Starym Polesiu
Morderstwo w kamienicy przy 1 Maja
– Na pierwszy rzut oka widać było, że zwłoki są zalane krwią, na szyi widnieje duża kuta rana – tak zapisali w swych notatkach milicjanci do których dotarli Jarosław Warzecha i Adam Antczak. – Kutych ran było więcej, między innymi na rękach, co wskazywało, że zamordowana próbowała się bronić. Sprawca zadał ofierze aż siedem pchnięć ostrym narzędziem.
Znaleziono też torebkę ofiary. A w niej 600 zł, zegarek, bransoletkę, pierścionek. To świadczyło, że zbrodnia nie miała charakteru rabunkowego. Milicjanci zaczęli szukać mordercy i jednocześnie motywu zabójstwa. Szybko ustalono, że Kamila od dwóch lat była mężatką. Jej małżeństwo uchodziło za szczęśliwe. Dziewczyna była bardzo dobrą studentką, uprawiała pływanie. Nie miała wrogów.
Szybko sprawdzono też wszystkich uczestników wycieczki z którymi była Kamila. Wykluczono, że ktoś z nikt mógł być sprawcą zbrodni. Jedna z mieszkanek kamienicy zeznała milicjantom, że około 23.00 czytała książkę, gdy usłyszała jak ktoś przekręca zamek we drzwiach. Gdy do nich doszła zobaczyła przesuniętą zasuwę, choć zapewniała, że tego nie zrobiła.
Milicjanci wyodrębnili kilka grup z których mógł pochodzić sprawca. Informacja o próbie włamania kazała stróżom prawa szukać go w środowisku włamywaczy mieszkaniowych. Brano też pod uwagę ludzi notowanych za dokonywanie rozbojów, mających zaburzenia psychiczne na tle seksualnym, sadystycznym.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...