-Damian był najlepszym tatą na świecie. Franek bardzo za nim tęskni, chodzimy na grób, czasem mam wrażenie, że potwornie boi się, że także ja odejdę, bo często przytula mnie i mówi, że jest szczęśliwy, że jeszcze mnie ma... Ostatnio synek stwierdził, że marzy o tym, żeby jeszcze "poświrować z tatą pawiana", bo tak zawsze opisywali swoje szaleństwa - mówi z uśmiechem, przebijającym się przez łzy pani Katarzyna. Dodaje, że jeszcze kilka tygodni temu byli najszczęśliwszą rodziną na świecie. -Wreszcie, po wielu miesiącach starań, okazało się, że znów jestem w ciąży. Damian tak strasznie się cieszył - wspomina i dodaje, że czasem myśli, że jej mąż zmarł, ponieważ było im za dobrze, byli zbyt szczęśliwi. - Damianowi zawsze wszystko się udawało, ludzie bardzo go lubili, miał cudowną rodzinę, kilka miesięcy temu wprowadziliśmy się do nowego domu, mieliśmy niebawem przeżyć tutaj pierwsze Boże Narodzenie....
Bardzo ostry przebieg choroby. "Do ostatniej chwili wierzyliśmy, że będzie dobrze"
Załamana kobieta wspomina dramatyczne chwile, kiedy jej mąż walczył z koronawirusem. Nie ukrywa, że ma wielki żal do polskiego systemu ochrony zdrowia, bo najpierw nie mogli doprosić się karetki, a potem, kiedy jej mąż wreszcie trafił do szpitala na Czerwoną Górę, został przyjęty na zwykły oddział, a nie covidowy.
"Pogotowie przyjechało dopiero po tym, jak zaczęłam krzyczeć do telefonu i pytać, czy mam pozwolić mężowi umrzeć"
- Czasem myślę, że to wszystko moja wina, bo to ja pierwsza zachorowałam na COVID. Wcześniej razem z Damianem byliśmy raczej sceptyczni, oczywiście wierzyliśmy, że wirus istnieje, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że potrafi być tak agresywny - przyznaje kobieta i dodaje, że ma ogromy żal do systemu ochrony zdrowia. - Wiem, że zrobiliśmy, co tylko mogliśmy. Damian zawsze miał słabą odporność, więc już od początku, kiedy tylko dostał wysokiej gorączki prosiliśmy o pomoc lekarzy. W poniedziałek mąż zadzwonił na teleporadę, dostał leki przeciwzapalne, ale to były w zasadzie te same specyfiki, które brał wcześniej. We wtorek skontaktował się z inną lekarką, ale sytuacja z lekami typu ACC się powtórzyła. W środę mąż już czuł się bardzo źle, nie był w stanie wstać z łóżka i stwierdził, że chyba musimy zadzwonić na pogotowie. Okazało się, że jednak teraz nie jest tak łatwo uprosić się o karetkę, ekipa przyjechała dopiero po tym, jak zaczęłam krzyczeć do telefonu i pytać, czy mam pozwolić mężowi umrzeć - wspomina mama Franka.
"Kiedy z nim ostatni raz rozmawiałam przez telefon, absolutnie nie brzmiał, jakby miał za godzinę odejść"
Kiedy w domu państwa Milewskich pojawiła się ekipa pogotowia, od razu było wiadomo, że sytuacja jest kiepska, radny miał bardzo słabą saturację. - Jak już zabrali Damiana do szpitala w Czerwonej Górze bardzo się uspokoiłam, byłam przekonana, że po walce o przyjęcie na oddział, teraz już musi być dobrze, że w szpitalu podadzą mu konkretne leki, a nie jakieś witaminy i mąż za kilka dni do nas wróci. Teraz wspominając te wydarzenia, analizując każdą chwilę, każdy sms od męża, mam wrażenie, że tam coś poszło nie tak. Damiana nie przyjęto na oddział covidowy, trafił na zwykłą salę chorych, potem dostał antybiotyk i wtedy zaczęliśmy prosić ozdrowieńców, żeby oddali dla niego osocze - wspomina pani Katarzyna.
Żona pana Damiana wyjaśnia, że cały czas mocno wierzyła, że jej mąż pokona chorobę. - Kiedy z nim ostatni raz rozmawiałam przez telefon, absolutnie nie brzmiał, jakby miał za godzinę odejść. Jeszcze jak szedł spać, napisał mi SMS, że jest osocze i że będą mu je przetaczać - wspomina pani Kasia i dodaje, że za jakieś półtorej godziny otrzymała wiadomość ze szpitala, że jej mąż nie żyje, że miał zator płucny....
"Był najlepszy ojcem na świecie, najwspanialszym mężem"
Kobieta wyznaje, że czuje się, jakby utknęła w jakimś koszmarze. - Cały czas to wszystko do mnie nie dociera, najgorsze są poranki oraz wieczory, kiedy jest tak strasznie dużo czasu na myślenie...Przeraża mnie to, że Damian zostawił Frania, a był najlepszym ojcem na świecie - przysięgam. Opiekował się nim, robił z nim dosłownie wszystko i głęboko wierzę, że Franek go zapamięta. Damian był też najwspanialszy mężem, moją największą miłością. Wiem, że nikt nie będzie w stanie go zastąpić - wyznaje pani Katarzyna, po czym nie jest już w stanie wykrztusić z siebie słowa...
Po chwili dodaje jednak, że początkowo myślała, żeby wyprowadzić się z nowego domu, bo na jego budowę zaciągnęli z mężem 400 tysięcy złotych kredytu. -Teraz jednak stwierdziłam, że muszę zrobić wszystko, żebyśmy tu zostali, bo Damian o tym domu marzył, tak bardzo cieszył się, kiedy w lutym się tutaj wprowadzaliśmy. Ostatnio w jego laptopie znalazłam dwie oferty ubezpieczeniowe, ale Damian nie podpisał żadnej z nich, nie zdążył...
POMÓŻMY
Rodzina pana Damiana bardzo potrzebuje teraz wsparcia. Na portalu zrzutka.pl założono zbiórkę na którą można wpłacać pieniądze: KLIKNIJ LINK
Ważne telefony: Koronawirus w Świętokrzyskiem. Gdzie dzwonić po pomoc i informacje? Ważne telefony
Jakie są objawy i jak się chronić? Zobaczcie
Zobacz też, jak prawidłowo myć ręce:
Sprawdź mapę zakażeń w Świętokrzyskiem:
Koronawirus w Świętokrzyskiem. Aktualna mapa i liczba zarażeń, śmierci i ozdrowień w powiatach [INFOGRAFIKA]
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA