Młoda łodzianka tworzy ubrania i torebki z materiałów z drugiej ręki, czyli zero waste w modzie zyskuje na popularności

Agnieszka Błaszczyk, założycielka łódzkiej marki Kroi się zajmuje się tworzeniem odzieży i toreb w duchu zero waste. Na czym to polega? - Najprościej mówiąc, na drugim obiegu - wykorzystywaniu rzeczy, które już zostały wyprodukowane. To nadawanie ubraniom i tekstyliom w ogóle nowych form, zmiany przeznaczenia i kolejnych żyć. Odnawianie, przerabianie niechcianych, niepotrzebnych ubrań na coś innego, a potem umieszczanie ich znów w obiegu, tylko pod inną postacią. - tłumaczy.

Agnieszka podkreśla, że nawet z najmniejszych skrawków można stworzyć cudowne, patchworkowe połączenia i wykorzystać takie elementy, które w normalnej, masowej produkcji byłyby już odpadem.

Rzeczy, które można dostać w Kroi się tworzone są z różnego rodzaju tekstyliów - zasłon, obrusów, poszewek, materiałów obiciowych czy ubrań. Najważniejsze jest jednak to, że wszystko pochodzi z drugiej ręki - kupuję w lumpeksach lub dostaję od różnych osób, które chcą się pozbyć niechcianych rzeczy. Przerobienie ich na akcesoria zajmuje więcej czasu niż uszycie takich modeli na masową skalę. Ubrania często trzeba rozpruć, żeby odzyskać z nich materiał, a to trwa dłużej niż rozwinięcie beli materiału, z której wykraja się części. - opowiada Agnieszka.

Jak podkreśla sama założycielka łódzkiej marki, zamiast noża do krojenia do dyspozycji ma jedynie nożyce, a zamiast na stole krojczym, elementy wycina na podłodze - różnic w tworzeniu ubrań ręcznie a tych na masową skalę jest naprawdę dużo. Uszycie jednej rzeczy zajmuje od 3 do nawet 6 czy 8 godzin, w zależności od rodzaju i sposobu odzyskania materiału - tłumaczy.

Agnieszka w swojej pracy korzysta z pralko - suszarki, ponieważ jak twierdzi porządne pranie i ciepłe suszenie to nie tylko kwestia czystości, ale sprawdzenia też, jak będzie się zachowywał materiał w codziennym życiu. Dzięki takiemu działaniu można sprawdzić czy tkanina się nie skurczy, nie wyciągnie, nie zafarbuje - tak naprawdę bez względu na to, czy byłyby to nowe tkaniny z belki, czy jak w moim przypadku - używane ubrania, powinno się to robić. To opieranie i traktowanie gorącym powietrzem to dekatyzacja. Materiały z belki potrafią się skurczyć o kilka centymetrów, co jest jedną z przyczyn wyciągania mniejszych rzeczy z pralki po zakupie nowych (sieciówki często pomijają ten proces). - opowiada.

Zdaniem Agnieszki, chociaż popularność zero waste w modzie rośnie z dnia na dzień, to niestety sieciówki i masowa produkcja nie opuszczą nas tak szybko jak mogłoby się wydawać. Jak tłumaczy Agnieszka z Kroi się, moda jest jednym ze sposobów na wyrażanie siebie, podnoszącym poczucie wartości albo dającym uczucie przynależności czy pewnego statusu, a przy tym - ogromną siłą napędową właśnie dla sieciówek. - Jeśli zamiast odchodzić w zapomnienie, wprowadziłyby w swoich działaniach konkretne zmiany dotyczące sposobu i ilości produkcji, etyki pracy, transparentności i upcykling lub recykling swoich własnych kolekcji - to byłby duży krok. - stwierdza.

Przyjęcie się w Polsce ubrań stworzonych w duchu zero waste jest tylko kwestią czasu. Coraz więcej ludzi zaczyna dostrzegać piękno i wartość ludzkiego rzemiosła. Odwiedzamy kiermasze rękodzieła, sklepy z odzieżą używaną, ograniczamy korzystanie z plastiku i tworzyw sztucznych czy segregujemy śmieci. Jednak moda zero waste ma szansę osiągnąć sukces nie tylko ze względu na swoje aspekty ekologiczne. Młodzi ludzie chętniej sięgają po oryginalne, niepowtarzalne rzeczy, które pozwolą im „wyróżnić się” z tłumu, czego nie można osiągnąć wyprodukowanymi w tysiącach, identycznymi T-shirtami z sieciówek. Unikalne, stworzone z niepowtarzalnych resztek ubrania mogą okazać się kluczem w tworzeniu swojego indywidualnego, niepowtarzalnego stylu.