Mistrzynie Polski z Łodzi. Żyją nie tylko futbolem ZDJĘCIA

Tym samym zawodniczki drużyny z ul. Milionowej weszły do panteonu łódzkiego futbolu, gdzie zajęły miejsce obok piłkarzy ŁKS (mistrzostwa Polski 1958 i 1998 r.) i Widzewa (1981, 1982, 1996, 1997).

Teraz dziewczyny mają szansę wypłynąć na szersze wody. 24 czerwca w siedzibie UEFA odbędzie się losowanie par pierwszej rundy Ligi Mistrzyń.
O tym, że piłkarki drużyny TME SMS dobrze grają w futbol zdążyliśmy się przekonać. Okazuje się jednak, że zawodniczki nie żyją wyłącznie futbolem.

Oliwia Szperkowska (bramkarka) jest dietetyczką z zamiłowania. Ukończyła specjalistyczne kursy i doradza teraz swoim licznym koleżankom, jak dbać o linię.

Yurina Enjo (Japonka, występująca w obronie) wkrótce zagra w miejscowości Miyagi nieopodal Tokio w meczu charytatywnym dla osób poszkodowanych w trzęsieniu ziemi w 2011 roku. Wezmą w nim udział japońskie piłkarki grające na co dzień w Europie. Podkreśla, że będzie tam ambasadorką Łodzi, bo z tym miastem zżyła się bardzo.

Warto dodać, że jednym z największych kibiców tej drużyny jest mama Yuriny - Shina Enjo. W poprzednim sezonie przyleciała z rodzinnej Osaki do Warszawy na finał Pucharu Polski (SMS - Czarni Sosnowiec), teraz przyleci na ostatni, niedzielny, mecz łodzianek w ekstralidze - przeciwko Olimpii Szczecin (godz. 16).

Okazuje się, że całkiem spora liczba piłkarek wiąże swoją przyszłość, oczywiście po zakończeniu sportowej kariery, z wojskiem lubo policją. Była kapitan zespołu SMS Sylwia Własny jest policjantką. Z kolei Wiktoria Zieniewicz studiuje na Uniwersytecie Łódzkim na kierunku Bezpieczeństwo Narodowe.
Katarzyna Konat (obrończyni, reprezentantka Polski) to wielka miłośniczka fitness i... zbierania grzybów. Nawet wówczas, gdy trener Marek Chojnacki tego nie wymaga, wręcz nie zaleca, chodzi do różnych klubów, ba namiętnie ćwiczyć. Na grzyby wybrała się wielokrotnie z innym grzybiarzem z SMS - prezesem Januszem Matusiakiem.

Julia Kolis to zespołowa raperka. Młodzież w drużynie ekstraligi, kiedy koncentruje się przed meczem słucha właśnie tego typu muzyki prezentowanego przez Julię.
Klaudia Jedlińska, podobnie jak Zieniewicz, jest studentką Bezpieczeństwa, tyle, że na Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi. Jak twierdzi, jej jedyną pasją jest piłka nożna, mecze ogląda dniami, ale i nocami.

Ernestina Abambila (reprezentantka Ghany) prowadzi na Facebooku publiczny, mocno o charakterze chrześcijańskim (jest protestantką), profil, który ma aż 80 tysięcy obserwujących. Ich liczba wzrosła kilkakrotnie od czasu przyjścia pomocniczki do łódzkiego klubu.

Gabriela Grzybowska (reprezentantka Polski), to zdaniem trenera Marka Chojnackiego, najlepiej jeżdżąca na hulajnodze piłkarka SMS. - Z ul. Milionowej na ul. Sienkiewicza dojechała na hulajnodze szybciej niż ja samochodem - powiedział szkoleniowiec.
Anna Rędzia wkrótce zostanie magister pedagogiki. Mimo nacisków ze strony sztabu reprezentacji Polski, nigdy się nie zaszczepiła przeciwko koronawirusowi. Nie zrobiła tego nawet wówczas, gdy sugerowano jej, że może nie być powoływana do drużyny narodowej. Gra doskonale w ekstralidze i obroniła swoją pozycję w kadrze.
Dominika Kopińska - nie tylko silna i zadziorna na boisku, także uparta w życiu. Trafiła do SMS z Medyka Konin z wielkimi brakami w przygotowaniu fizycznym. Tak się zawzięła, że ćwicząc indywidualnie schudła zimą aż 8 kilogramów. Od razu zyskała szacunek w drużynie.

Nadia Krezyman (młodzieżowa reprezentantka Polski) jest koleżeńska, bardzo lubi zagranicznych znajomych, największa „psiapsiółka” łódzkich stranieri - Yuriny Enjo i Ernestiny Abambali. Dzięki jej znajomościom z węgierskimi zawodniczkami, zimą Ferencvaros zaprosił SMS na sparing do Budapesztu.

Dominika Gąsieniec lubi czasami pomarudzić, ale jedna z najbardziej zdyscyplinowanych zawodniczek SMS. Jedyne do czego próbuje się nie stosować to do noszenia czapki zimą.

Magdalena Dąbrowska, podobnie jak Jedlińska, skoncentrowana wyłącznie na piłce nożnej. Może grać, trenować, rozmawiać o piłce, ją oglądać, całe dnie.

Paulina Filipczak - najdłużej grająca w SMS piłkarka. Chociaż jest studentką Bezpieczeństwa na Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi, to jednak chyba boi się prezesa klubu, bo kiedy musi przyjść do jego biura, to starannie wybiera moment, by prezesa w nim... nie było.

Prezes Janusz Matusiak, kilka lat temu mocno zaangażował się w kobiecy futbol, choć sam ma dwóch synów. Jeden z nich, Radosław, to były reprezentant Polski i piłkarz m.in. ŁKS, Widzewa, Wisły Płock, GKS Bełchatów, Heerenveen Wisła Kraków, Cracovii, Asteras Tripoli czy Palermo.

Czy da się wyżyć z gry w piłkę? Wszystko wskazuje na to, że tak. W klubach z dolnej części ekstraligowej tabeli zawodniczki zarabiają od 2 do 4 tysięcy złotych miesięcznie. W drużynach czołówki ligi do 8 tysięcy, a największe gwiazdy otrzymają już po 11 tysięcy złotych.