Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwo świata i Puchar Europy w jeden weekend. Siłacz z Pabianic

(g)
Maciej Stanik, archiwum Hovhannes Yazichyan
Hovhannes Yazichyan, nauczyciel wychowania fizycznego i trener judo, został mistrzem świata w wyciskaniu sztangi leżąc w ramach trójboju siłowego federacji IRP. Mieszkający od osiemnastu lat w Polsce Ormianin podniósł w ostatnią sobotę sztangę o wadze 212,5 kg, bijąc tym samym rekord świata. Następnego dnia na Ukrainie zdobył puchar Europy, podnosząc 206 kg.

Trening mistrza

Mieszkający na co dzień w Pabianicach Ormianin zainteresował się trójbojem pięć lat temu. Dyscyplina składa się z trzech konkurencji: przysiadu ze sztangą, tzw. martwego ciągu, który polega na podniesieniu sztangi z ziemi i jej utrzymaniu w powietrzu oraz na wyciskaniu sztangi leżąc. Hovhannes specjalizuje się właśnie w tym ostatnim.
– O tym, że mógłbym trenować trójbój, dowiedziałem się kiedyś na siłowni, trochę przez przypadek – mówi. – Okazało się, że mam bardzo dobre wyniki, dlatego trener zaproponował, bym zaczął intensywniej ćwiczyć.
Hovhannes Yazichyan zaczął regularnie trenować w 12-osobowym zespole ciężarowców Tytan Team z Łodzi.

– Mam tam opiekę trenerów i przyjaciół, bez której bym sobie nie poradził – podkreśla.

Mistrz świata podnosi ciężary sześć dni w tygodniu, średnio po trzy godziny. Przed mistrzostwami liczba treningów się zwiększa. Ćwiczeniom towarzyszy odpowiednia dieta. Siłacz dziennie pochłania około... 5 tys. kalorii, dwa razy więcej niż przeciętny człowiek! Je przede wszystkim warzywa, ryż, kaszę, twarogi oraz białe i czerwone mięso. Na próżno szukać w jego jadłospisie żółtego sera, majonezu czy alkoholu.
W tym roku, po pięciu latach ćwiczeń, Hovhannes Yazichyan zaczął święcić triumfy. Na początku czerwca w Czechach zdobył złoty medal w kategorii masters na Mistrzostwach Europy federacji GPC. W ostatni weekend potwierdził doskonałą formę, zdobywając mistrzostwo świata federacji IRP na zawodach w Ciechanowie i Puchar Europy na zawodach federacji WPA na Ukrainie.

Judoka z Armenii

Hovhannes Yazichyan ma 43 lata, przyjechał do Polski osiemnaście lat temu. W przenosinach do naszego kraju pomogły mu sukcesy w judo, które osiągał w ojczyźnie.

– Ćwiczyłem od siódmego roku życia – wspomina. – Gdy skończyłem tam studia, polscy trenerzy zaproponowali mi przyjazd do Łodzi. Moim pierwszym klubem była legendarna Resursa.

Z pierwszymi treningami w Polsce Ormianin rozpoczął nowy etap życia.
– Musiałem uczyć się wszystkiego od początku – języka, obyczajów, kultury – wspomina.
Skromna pensja trenera klubowego nie wystarczała na utrzymanie, więc Hovahannes Yazichyan zatrudnił się jako ochroniarz w klubie przy ul. Narutowicza. Atletyczna budowa ciała w połączeniu z elokwencją i niespotykaną w tym fachu łagodnością sprawiły, że siłacz szybko stał się wizytówką lokalu i zyskał szerokie grono znajomych. Tam poznał też swą przyszłą żonę.
– Przychodziła tam podczas studiów – opowiada. – Po pewnym czasie zostaliśmy parą, a teraz mamy dwie wspaniałe córki.
Do klubu zagląda do dziś. Poza tym uczy wychowania fizycznego w 32. gimnazjum w Łodzi i nadal prowadzi zajęcia judo dla najmłodszych w łódzkim Pałacu Młodzieży.

Księgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.pl

Księgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany