Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa świata w Atlas Arenie. Amerykanie zatrzymali Polaków

(b)
Nie pomógł doping 10 tysięcy kibiców, a łódzka hala Atlas Arena tym razem nie okazała się szczęśliwa. Polscy siatkarze w szóstym meczu trwających w Polsce mistrzostw świata doznali pierwszej porażki, przegrywając 1:3 z USA.

Pierwszy pojedynek reprezentacji Polski w drugiej fazie siatkarskich mistrzostw świata nie zgromadził w łódzkiej Atlas Arenie kompletu widzów. Organizatorzy spodziewali się 13 tys. kibiców, jednak frekwencja była nieco niższa. Mecz oglądało 10 600 osób.

W pierwszej partii Polacy obronili cztery piłki setowe, by jednak ulec Amerykanom 27:29. Wcześniej podopieczni Stephane’a Antigi musieli odrobić sześciopunktową stratę do rywali, którzy w środowym spotkaniu bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę gospodarzom turnieju. Takich problemów jak z ekipą USA biało-czerwoni nie mieli z żadnym z przeciwników z pierwszej fazy mistrzostw.

Po ataku Matthew Andersona i autowym bloku Polaków zespół USA prowadził w pierwszym secie 13:10 a kilka minut później już 20:14. Przy stanie 21:17 trener Polaków zakwestionował prawidłowość kolejnego punktu zdobytego przez rywali. Jego zdaniem przy ataku zawodnik USA przekroczył linię środkową. Potwierdziła to analiza wideo, po której biało-czerwoni zmniejszyli straty do trzech punktów. Później, dzięki dobrej zagrywce Michała Winiarskiego i skutecznemu w ataku Michałowi Kubiakowi, udało się doprowadzić do remisu 23:23. W emocjonującej końcówce Polacy nie zdołali jednak wyjść na prowadzenie i ograniczali się do obrony kolejnych piłek setowych. Cztery uratowali, ale przy stanie 27:27 popełnili dwa błędy. Najpierw po zagrywce Piotra Nowakowskiego piłka zatrzymała się na siatce, a w kolejnej akcji siatki dotknęli polscy zawodnicy i goście mogli się cieszyć z wygranego seta.

Amerykanie także w kolejnej partii okazali się lepsi. Tym razem biało-czerwoni dotrzymywali kroku rywalom do stanu 19:19, jednak decydujący fragment seta przebiegał już pod dyktando rywali. Goście zdobyli trzy punkty z rzędu i mogli sobie pozwolić na grę "punkt za punkt”. Zakończył ją David Lee, po którego ataku ekipa USA wygrała 25:22.

W dwóch zwycięskich setach graczom USA nie przeszkadzał fakt, że częściej od Polaków tracili punkty po własnych błędach. W pierwszym secie w ten sposób oddali 8 pkt. (przy siedmiu błędach biało-czerwonych) a w drugim aż 12 (przy czterech błędach Polaków).

I właśnie błędy Amerykanów miały duży wpływ na wynik trzeciego seta. Jego początek należał do Polaków, którzy objęli prowadzenie 2:0 i dwupunktową przewagę utrzymali do pierwszej przerwy technicznej (8:6). Na kolejnej mieli trzy punkty więcej od rywali (16:13), jednak po wznowieniu gry sytuacja szybko uległa zmianie. Po asie serwisowym Taylora Sandera trener Antiga poprosił o przerwę, bo był to już czwarty z rzędu punkt zdobyty przez Amerykanów, którzy objęli prowadzenie 17:16. Później był fragment wyrównanej gry, po którym Polacy znów uzyskali trzypunktową przewagę (23:20). Błyskawicznie ją jednak roztrwonili.

Przy stanie 23:22 Antiga znów przerwał grę, jednak po chwili był już remis 23:23. Po kolejnej akcji hala zamarła. a Amerykanie cieszyli się z kolejnego punktu. Okazało się jednak, że przedwcześnie, bo po wideoweryfikacji (przeprowadzonej na życzenie Antigi) wychwycono kolejny błąd graczy z USA (przekroczenie linii) i punkt przyznano biało-czerwonym. Chwilę później sytuacja się odwróciła. Wybuch radości kibiców został przerwany po kolejnej analizie wideo, która wykazała, że punkt należał się gościom. Ostatecznie po nerwowej i emocjonującej końcówce Polacy wygrali seta 27:25, a decydujący punkt atakiem ze środka zdobył Marcin Możdżonek.

Początek czwartego seta należał do gości, którzy objęli prowadzenie 3:1, ale na pierwszą przerwę techniczną schodzili mając na koncie punkt mniej od Polaków. To jednak Amerykanie znaleźli się w lepszej sytuacji w końcówce seta. Wyszli na prowadzenie 21:19 i zmusili Antigę do przerwania gry. Chwilę później, po zepsutej zagrywce Winiarskiego było 23:21 dla USA, a po skutecznym bloku Micaha Christensona goście mieli pierwszą piłkę meczową. W tym momencie polski selekcjoner znów wziął czas, po którym goście zepsuli zagrywkę. Później dwie przerwy wykorzystał trener gości. Po drugiej z nich Amerykanie mogli się już cieszyć z końcowego sukcesu, bo atak Andersona zakończył czwarta partię i całe spotkanie. Ekipa z USA wygrała seta 25:23 a mecz 3:1.

Dziś w Atlas Arenie Polska zagra z Włochami (godz. 20.25), którzy rywalizację w drugiej fazie turnieju rozpoczęli od porażki 0:3 z Serbią. W innych środowych meczach grupy E w Bydgoszczy Francja pokonała Argentynę 3:1, a Iran w takim samym stosunku wygrał z Australią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany