Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa Europy w lekkoatletyce Berlin 2018. Pchnięcie kulą kobiet. Paulina Guba jednym rzutem weszła do finału

Jakub Guder, Berlin
fot. Andrzej Szkocki
Jeszcze w poprzednim sezonie Paulina Guba tylko dwa razy osiągnęła granicę 18 metrów w pchnięciu kulą. Teraz może w Berlinie stanąć na podium w konkursie pchnięcia kulą.

Guba to pewnie nazwisko, które przeciętnemu kibicowi lekkoatletyki jeszcze w tamtym sezonie mówiło niewiele. Teraz warto je zapamiętać, bo Paulina Guba dziś ma olbrzymie szanse stanąć na podium mistrzostw Europy w pchnięciu kulą. Kto wie - może nawet zrobi zamach na rekord Polski?

Krajowy rekord (19.58) w czerwcu 1976 roku ustanowiła Ludwika Chewińska. To najstarszy lekkoatletyczny rekord Polski. Guba w tym roku bardzo się do niego zbliżyła, bo na Memoriale Kamili Skolimowskiej w Cetniewie posłała kulę na odległość 19.38.

- Rekord Polski? Nie, nie! Ja tu nic nie zakładam. Chcę w środę wystąpić jak najlepiej, a jeśli przyniesie to coś fajnego, to będziemy się cieszyć - mówiła po wtorkowych kwalifikacjach.

We wtorek Polka sprawę załatwiła już w pierwszym podejściu. Minimum, by dostać się do finału, wynosiło 17.20, a ona uzyskała wynik 18.66.

- Myślę, że jest moc. To eliminacje. Rządzą się swoimi prawami. Chciałam to zrobić lekko i szybko i tak zrobiłam - podsumowała swój występ. Polka przyznała jednak, że ten etap rywalizacji jest chyba najbardziej stresujący dla każdego sportowca.

- To, że jestem kandydatką do medalu, nie potęguje stresu. Bardziej denerwowałam się właśnie przed eliminacjami. Niby do finału było 17.20, ale to trzeba wymierzyć i pchnąć. Po pierwszym próbnym pchnięciu powiedziałam sobie: „Uuu! Dobrze mi idzie...” - opowiadała.

Przed jej startem były jednak pewne obawy, bo tydzień temu coś jej strzeliło w plecach. Zaczęła się walka z czasem. Na szczęście w Berlinie bólu już nie ma i widać, że przez kilka dni lżejszych treningów forma nie uciekła. - Tak właśnie myślałam, że to wszystko minie w niedzielę lub w poniedziałek tuż przed konkursem. Takie życie - skwitowała całą sytuację.

Guba sprawia wrażenie dziewczyny mocnej psychicznie, konkretnej, skupionej na celu. No i przede wszystkim wyluzowanej przed finałem. Nie nosi ze sobą żadnych talizmanów, nie ma wyuczonych rytuałów, nie myśli o rekordach i realnie ocenia swoje szanse. - Mam tylko bransoletkę na szczęście od mojej trenerki motorycznej. Niczego innego nie potrzebuję, bo jeszcze bym czegoś nie zabrała do koła i wtedy bym nie rzuciła - śmieje się 27-latka, która ma olbrzymią szansę na pierwszy medal na imprezie tej rangi. Wcześniej stała na podium tylko na Uniwersjadzie.

Co się stało, że Guba zanotowała taki progres? Jak sama wyjaśnia - poprawiła motorykę. Zaczęła też współpracę z psychologiem. - Wytrenować ciało to jedno, a głowę to drugie. Można pchać na treningach daleko, ale trzeba przyjść i tyle samo pchnąć na zawodach - zauważa. Popracować musi jeszcze trochę na siłowni, chociaż nie kryje, że nie jest to jej ulubione miejsce podczas treningów. - Myślę, że tam jest duży zapas. Jak patrzę, na jakich ciężarach koleżanki robią rozruch, to ja jestem daleko w lesie - uważa.

Berlin jest blisko, więc wielu naszych sportowców dopingują na miejscu ich rodziny. Paweł Fajdek z awansu do finału rzutu młotem w poniedziałek cieszył się ze swoją 3-letnią córką. Guba wsparcia nie ma, z czego w sumie się... cieszy.

- To byłby dodatkowy stres. Przyzwyczaiłam się, że rodzice przyjeżdżają na mistrzostwa Polski, ale tu to byłaby już przesada - śmieje się. - Na pewno się denerwują. Będą oglądać zawody w telewizji - dodaje.

Jak sama mówi - do brązowego medalu prawdopodobnie nie trzeba będzie osiągnąć nawet granicy 19 metrów. Ona regularnie w tym roku pcha powyżej 18,5, a tę barierę w Europie - oprócz niej - przekroczyło jeszcze tylko pięć kulomiotek. - Zobaczymy jutro, czy medal to łatwy cel - uśmiechała się we wtorek.

Poza zasięgiem wydaje się reprezentantka gospodarzy Christina Schwanitz, która złoto zdobyła zarówno dwa lata temu w Amsterdamie, jak i w 2014 roku w Zurychu. - Niemka jest nie do pokonania. Kibicuję jej, bo to fajna dziewczyna - mówi.

W finale zobaczymy dziś także drugą z Polek 22-letnią Klaudię Kardasz, która w eliminacjach pchnęła równo 18 metrów. Początek finału o godz. 20.09. Transmisje w Eurosporcie oraz na TVP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany