Mirosław Żórawski: - Pozostał wielki niedosyt

- W pierwszej połowie graliśmy po prostu źle - mówi trener łodzian Mirosław Żórawski. - Na dodatek starcie, do którego doszło, mocno przetrzebiło nasz skład eliminując z gry czołowych zawodników. - Po zmianie stron doprowadziliśmy do stanu 6:11. Niestety, fatalny błąd popełnił kapitan Kozakiewicz. Niepotrzebnie ratował piłkę przed wyjściem na aut. Zagrał ją wprost w ręce rywala, który przebiegł przez trzy czwarte boiska i zdobył ważne punkty. Gospodarze prowadzili w 63 min 21:6 i wiele zespołów by się załamało, oddając końcówkę bez walki. My jednak ruszyliśmy do ataku, mając na dodatek jednego zawodnika więcej na placu, gdyż zawodnik rywali ujrzał czerwoną kartkę. zaczęliśmy gra, dobrze i skutecznie. Dwie akcje przyniosły punkty. Zabrakło czasu, żeby odrobić straty. Pozostał wielki niedosyt, gdyż rywal był w naszym zasięgu. Na dodatek poważnych urazów kręgosłupa doznali Mirosz i Dudkowski. Ich występ w najbliższym meczu z Posnanią nie wchodzi w grę.
Mecz w Gdyni może mieć kluczowe znaczenie dla układu tabeli. Sukces Arki oznacza w praktyce, że ona skończy na pierwszym miejscu sezon zasadniczy i jeśli wyjdzie zwycięsko ze starcia w półfinale, to decydujący o tytule mistrza Polski pojedynek rozegra na własnym stadionie.
Trzeba dodać, że w drużynie gospodarzy oprócz Grabowskiego i Stępnia, którzy odeszli z Budowlanych po ostatnim sezonie, wystąpił także wychowanek łódzkiej drużyny, reprezentant Polski - Ławski.