10 stycznia załoga karetki pogotowia ratunkowego interweniująca w jednym z bałuckich mieszkań zawiadomiła policję, że mężczyzna, któremu przybyła na pomoc, mógł paść ofiarą przestępstwa. Śledczy ustalili, że dzień wcześniej poszkodowany pojawił się w tym mieszkaniu przyprowadzony przez 30-letniego syna posiadacza tego lokum. Korzystając z nieobecności właściciela, obaj kompani poczęli raczyć się alkoholem. Krótko po północy 30-latek wezwał na miejsce karetkę pogotowia, twierdząc, że jego kolega pociął się maczetą.
W tę wersję policjanci nie uwierzyli. Oględziny rany, powtórzone potem przez biegłego, wykazały, że poszkodowany nie mógł sam sobie zadać sobie tak dotkliwych obrażeń. Wszystko wskazywało na to, że to 30-latek ciężko zranił gościa, który z poważnymi urazami nogi trafił ostatecznie do szpitala.
Uprzednio notowany za podobne przestępstwa, 30-letni mężczyzna usłyszał zarzut uszkodzenia ciała, za co grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratury został aresztowany na 3 miesiące.
Potwierdzone: szczepionka Moderny działa na mutacje koronawirusa