Mieczysław Nowicki, wiceprezes PKOl: Pomagamy potrzebującym olimpijczykom

Dlaczego Wróbel apelowała o pomoc w internecie, a nie zwróciła się do Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów czy do Polskiego Komitetu Olimpijskiego?
Tego nie wiem. Być może duma jej na to nie pozwalała, to wielce honorowa kobieta. To nie są częste sytuacje w naszym kraju i dlatego trzeba się im szczególnie przyglądać. Z mojej wiedzy wynika, że do prezesa PZPC docierały sygnały o problemach srebrnej medalistki igrzysk 2000 roku z Sydney i brązowej z 2004 w Atenach.

Co zrobiono w tej sprawie?

Działacze zaproponowali jej pomoc, chcieli jej podać rękę, ale była sztangistka odtrąciła ją. Dlatego ogromnym zaskoczeniem był jej apel w mediach społecznościowych.

Może PKOl powinien zadziałać...

Problem w tym, że do nas też się nie zwróciła z prośbą o jakąkolwiek pomoc. Mamy przecież społeczną Komisję Współpracy z Olimpijczykami (od lat jest w niej znany łódzki kardiolog Robert Pietruszyński), która zajmuje się takimi problemami. Pomagamy wszystkim, którzy wymagają wsparcia. Agata Wróbel tego nie uczyniła. Staramy się też pomagać w rozwiązywaniu problemów zdrowotnych. Mamy podpisaną umowę z przychodnią w Warszawie, gdzie najlepsi specjaliści, i to niemal od ręki, zajmują się byłymi sportowcami. Co ważne, robią to społecznie! Musimy mieć jednak deklarację, że ktoś chce skorzystać z takiej pomocy.

Medaliści olimpijscy mają prawo do sportowej emerytury?
Tak i to niezależnie od koloru medalu. Wszyscy, którzy zakończyli kariery o czterdziesty rok życia, mają prawo pobierać co miesiąc z budżetu państwa 2623 złote. Nie płacą od tego podatku. Wróbel pobiera takie uposażenie od września 2016 roku. Wszystko wskazuje na to, że uda się pozytywnie rozwiązać jej problem.

Czyli?

Chęć wsparcia byłej zawodniczki wyrazili minister sportu i turystyki Witold Bańka, działacze Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Na pewno my także nie pozostaniemy obojętni na problemy olimpijskiej medalistki.