Merab Gabunia trenuje od rana do wieczora

W rundzie jesiennej bardzo brakowało pana w drużynie Budowlanych. Wiosną nic przeszkodzi już w występach?
Merab Gabunia (rugbista Budowlanych): - Wygląda na to, że nie. Jesienią poddałem się operacji kontuzjowanego kolana. Rehabilitacja przebiegła pomyślnie i od początku przygotowań trenuję z drużyną. Nic mnie nie boli i jestem gotowy do gry. Przed tygodniem wystąpiłem w sparingu z Budowlanymi Lublin. To był dla mnie ważny test, na szczęście okazało się, że noga nie boli.
Podobno trenuje pan dużo ciężej od pozostałych zawodników.
- Musiałem trochę nadrobić zaległości, a poza tym ja to po prostu lubię. Oprócz zajęć z drużynom dwa razy dziennie odwiedzam siłownię. Koledzy z Francji i Anglii przysłali mi rozpiskę treningów najlepszych drużyn na świecie. Staram się urozmaicać zajęcia, ostatnio bardzo podobają mi się zajęcia bokserskie. Staram się podchodzić do tego profesjonalnie i często wychodze z domu przed godz. 8, a wracam o 21.
Co na to pana narzeczona?
- Musi zrozumieć, że to moja praca i pasja. Tak naprawdę nie ma jednak nic przeciwko. Sama też pracuje i wraca do domu niewiele wcześniej ode mnie.
Jak ocenia pan siłe obecnej drużyny Budowlanych?
- Na pewno będziemy silniejsi niż jesienią. Do składu wracam ja oraz Teimuraz Sokhadze i Łukasz Żórawski. Obaj występują na kluczowych pozycjach dla każdego zespołu. Droga do mistrzostwa jest otwarta i mam nadzieję, że wreszcie uda nam się zdobyć tytuł. Dwa razy z rzędu się nie udało, ale do trzech razy sztuka!