Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Melania, owca celebrytka

Magdalena Rubaszewska
Przylgnęła do niej łatka celebrytki.
Przylgnęła do niej łatka celebrytki. Łukasz Kasprzak
Jest gwiazdą każdej bożonarodzeniowej szopki. Co roku występuje w jednej z trzech - przed łódzką bazyliką archikatedralną, szkołą w Łagiewnikach i u ojców klaretynów na Teofilowie. Ze stoickim spokojem pozwala się dotykać, głaskać przychodzącym do nich tysiącom ludzi. W to Boże Narodzenie ponownie będzie asystować przy żłóbku przy łódzkiej katedrze.

Ludzie zastąpili matkę
Mela to ośmioletnia owca pospolitej rasy wrzosówka, mieszkająca w łódzkim zoo. Ale Melka pospolita nie jest. Przylgnęła już do niej łatka celebrytki. Nie tylko gra w szopce, ale jeździ na wystawy i zajęcia dydaktyczne.

Swoje gwiazdorstwo zawdzięcza spolegliwemu charakterowi. Na świat przyszła wraz z dwójką rodzeństwa. Opiekunowie obawiali się, że matka nie wykarmi trójki jagniąt. Zabrali Melkę i karmili ją butelką, pielęgnowali. Od małego miała więc styczność z człowiekiem. Dlatego nie jest płochliwa i bojaźliwa jak jej koleżanki ze stada, z którymi rezyduje w minizoo. Przepycha się do odwiedzających je dzieci, natrętnie domaga się od nich jedzenia. Za opiekunami chodzi jak psiak.

- Jeździmy na zajęcia do domu kultury w Turku. Pozwala wziąć się na smycz i wprowadzić do samochodu. Dobrze znosi transport, nie stresuje się jak inne owce. Kiedyś w drodze zatrzymaliśmy się, aby sprawdzić, jak Melka się czuje. Zaczęła beczeć, jakby chciała powiedzieć, że jest i wszystko z nią w porządku - opowiada Elżbieta Nowak z działu dydaktycznego łódzkiego zoo.

Żywy eksponat
Kilka miesięcy temu Mela wzięła udział w wystawie w Atlasie Sztuki, której twórcy są zaangażowani w obronę praw zwierząt. Wystąpiła tam jako żywy eksponat. Spokojnie dreptała po przeznaczonym dla niej pomieszczeniu, stała albo leżała przed szklanymi drzwiami, skubała siano. Nie dość, że nie denerwowali jej ludzie odwiedzający wystawę, to ciekawie przyglądała im się zza szyby.

Melka jest wścibska, wszędobylska. Gdy tylko coś ją zaciekawi, odłącza się od grupy koleżanek i wchodzi w każdy kąt w minizoo. To indywidualistka. A jeśli zauważy otwarte drzwi do magazynów, pomieszczeń gospodarczych, pakuje się do środka i zaprowadzała w nich swoje porządki. Pewnego razu skorzystała z okazji i wymknęła się z minizoo przez otwartą furtkę. Na szczęście nie uszła za daleko.

- Kiedyś tak majstrowała pyskiem przy zamku do boksu z gęsiami, że mnie w nim zamknęła. Nie mogłam się wydostać. Dopiero kolega mnie uwolnił - mówi Elżbieta Nowak.

Furtki i ogrodzenie oddzielające wybiegi owiec od gęsi czy kaczek nie stanowią dla niej przeszkody. Gdy ptactwo było karmione, Melka jednym zgrabnym skokiem pokonywała płoty i wyjadała ptakom obiad. Teraz więc na czas posiłku u sąsiadów owce są zamykane w stajence. Innym razem Melka zapędziła się do zagrody owiec czterorogich. Owocem niespodziewanej wizyty, która przerodziła się w romans z przystojnym baranem, jest Gwiazdeczka, ich córka z pięcioma całymi rogami i jednym złamanym.

Ciekawska natura Melki o mały włos nie doprowadziła jej do zguby. Pracownik zoo lakierował płot. Melę zafrapowała puszka z bejcą. Wypiła pół pojemnika. Na szczęście skończyło się na płukaniu żołądka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany