Matka została śmiertelnie potrącona. Nie ustalono sprawcy! Córka po 13 latach dostanie 40 tys. zł
Do tragicznego wypadku doszło w listopadzie 2001 roku pod Łodzią. Kobieta o godz. 5 szła prawym poboczem drogi gdy została potrącona przez nieznany samochód kierowany przez nieustalonego kierowcę.
Zmarła na miejscu wypadku. W toku postępowania prowadzonego przez policję pod nadzorem prokuratury ustalono, że najprawdopodobniej potrącił ją samochód osobowy. Kierowca wykonywał dwukrotny zjazd na prawe pobocze, co świadczyło - zdaniem biegłych - o tym, że nie panował nad pojazdem. Przy drodze nie było oświetlenia, a piesza ubrana była w odzież w ciemnym kolorze. Ale też zdaniem biegłych kierowca mógł ją widzieć z odległości 30 m. Ponieważ policji nie udało się ustalić sprawcy wypadku postępowanie umorzono w marcu 2002 r.
Córka zmarłej kobiety w 2014 r wystąpiła z pismem do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o wypłatę zadośćuczynienia w kwocie 70 tys. zł za cierpienia, które stały się jej udziałem. Instytucja do której skierowała swoje żądanie powołana jest m.in. po to, aby zaspokajać roszczenia poszkodowanych, którym została wyrządzona szkoda przez nieustalony pojazd mechaniczny. Ale w tym konkretnym przypadku prawnicy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego odmówili córce wypłaty zadośćuczynienia twierdząc, że zgłosiła swoje roszczenia za późno.
Sprawa znalazła swój sądowy finał. W pozwie kobieta wystąpiła o zadośćuczynienia w kwocie 50 tys. zł. Zdaniem sądu roszczenie jest zasadne , bo przedawnienie upływa dopiero po 20 latach od tragicznego zdarzenia. Odnosząc się do podstawy prawnej sąd zwrócił uwagę na fakt, że śmierć osoby powoduje naruszenie dóbr osobistych osób jej najbliższych w postaci zerwania więzi rodzinnej.
WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE