Master Pharm Rugby. Nie udało się wymazać łodzian gumką myszką z ekstraligi

Dominik Machlik trener Posnanii: Cieszy mnie, że wysoko zawiesiliśmy poprzeczkę wymagań.
Mirosław Żórawski dyrektor sportowy Budowlanych SA: Spodziewaliśmy się trudnego, wymagającego pojedynku i tak właśnie było. Posnania pokazała dobrą grę. Tak wielu dobrych ciekawych akcji w grze otwartej dawno nie widziałem. To dodatkowy powód do radości, że udało nam się pokonać tak wymagającego przeciwnika. Chwała naszym jokerom, w tym Maćkowi Orłowskiemu. Bez nich nie dogralibyśmy tej rundy.
Daniel Gdula Posnania: Muszę posypać głowę popiołem. To jest niewybaczalne, że nie wykorzystałem tylu kopów na bramkę rywali. Jakaś zadra zostanie we mnie do wiosny. Fajny mecz, wyjątkowo atrakcyjny dla kibiców. Sporo ciekawych akcji. Cieszę się, że łodzianie mimo ogromnych kłopotów kadrowych w dobrym stylu dograli rundę, wiosną będą mocniejsi. Cieszy mnie, że w Łodzi nic się nie posypało, bo słyszałem głosy w środowisku, że zakaz transferów oznacza, że jest już po Łodzi. Tymczasem nie stać polskiego rugby na to, żeby takie zespoły jak Master Pharm Rugby Łódź zniknęły z powierzchni. To był bardzo ważny mecz dla mnie Hugona Noszczyka i Bartosza Kubalewskiego, bo w Łodzi spędziliśmy kawał dobrego, sportowgo czasu.
Michał Mirosz kapitan Master Pharm Rugby Łódź: Bardzo dobry mecz z obydwu stron. Posnania swoimi szybkimi akcjami napędziła na strachu. Musieliśmy się sporo nabronić. Takich widowisk w polskim rugby powinno być coraz więcej. Nie tylko walenia głową w mur, ale też szukania wolnych przestrzeni, grania. Takie mecze przyciągają kibiców na stadion.Młyn napracował się za dwóch w poprzednich spotkaniach. Nic dziwnego, że teraz był trochę zmęczony, ale przecież dał radę, skoro wyszliśmy z tego znakomitego meczu obronną ręką.