Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Dziuba: - Łódzcy piłkarze stali się nagle... niewidzialni

pas
Opinia Marka Dziuby o łódzkim futbolu

Czy nie czuje się pan rozczarowany postawą łódzkich III ligowych drużyn?
Marek Dziuba jeden z najlepszych polskich piłkarzy: Oczywiście, jak większość kibiców. Marzenia się nie spełniły. Wielkie, nie najbiedniejsze miasto w środku Polski, jest na peryferiach ligowej piłki. To nie jest tylko smutne, to jest porażające.
Zacznijmy od ŁKS. Dlaczego mu się nie udało?
To jest ogromne zaskoczenie. Po pierwszej rundzie zespół prezentował futbol dający wielkie nadzieje na awans. Trudno było mieć zastrzeżenia do gry i postawy poszczególnych zawodników.
Co się stało później?
Tak zwane wzmocnienia nie podniosły poziomu gry zespołu. Trzeba było sobie zdawać sprawę, że ewentualna strata z powodu kontuzji Jewgena Radionowa obniża wartość drużyny o 30 40 procent. Nie poszło się w tym kierunku, żeby mieć alternatywę. Był Michał Michałek, ale nie dostawał szans. Odszedł do Sokoła i się odrodził. To jest chłopak do grania, który strzela bramki. Gdyby dołożyć jego gole do ŁKS, to awans byłby pewny.
To nie jedyny powód.
Wielu piłkarzy nagle wiosną stało się anonimowymi. Przestali się pokazywać na boisku, jakby byli niewidzialni. Trudno mi zrozumieć dlaczego odsunięto od gry w pierwszej drużynie Aleksandra Ślęzaka. Jeden czy dwa błędy jeszcze niczego nie powinny przekreślać. Może gdyby stoper miał pełne zaufanie swoich szefów, nadal grałby tak jak jesienią, gdy był wiodącym zawodnikiem. Artur Golański miał swoje dobre momenty. W końcówce zabrakło kreatywnego zawodnika, który mógłby pomóc, takiego właśnie Golańskiego. Odsuwanie od gry własnych wychowanków jest dla mnie niezrozumiałe i bardzo bolesne.
Czego jeszcze zabrakło?
Siły i wzrostu. Pod względem fizycznym wszystkie lub prawie wszystkie zespoły przewyższały ŁKS. Brakowało piłkarzy, którzy weszliby bez bojaźni w pojedynek jeden na jeden. Wiosną próbował to robić czasem z powodzeniem Dawid Sarafiński i stał się jokerem w talii.
Nie było pozytywów?
Były choćby Paweł Pyciak. Z jego strony zawsze było zagrożenie bramki rywali. Dobrze bronił Michał Kołba. Z przodu świetnie sobie radził Jewgen Radionow.
Młodzieżowcy też nie błyszczeli.
Był Marcin Kacela. Po co oddano go do Sieradza i ściągnięto piłkarza z Gdańska. To nie był chyba przemyślany ruch.
Co trzeba zrobić, żeby było lepiej?
Najpierw trzeba policzyć kasę i określić, na co nas stać. III liga będzie trudna. Pięć sześć zespołów będzie walczyło o awans. Na pewno trzeba szukać piłkarzy ofensywnych, kreatywnych.
Poziom łódzkiego futbolu wyznaczyły wiosenne derby?
Które były bardzo słabe. Przypomnę stare czasy, Wracaliśmy ze Zbyszkiem Bońkiem z zajęć na AWF, by za chwilę zagrać derby. Oglądali nasz mecz ludzie z Francji i byli zachwyceni, mówiąc, że to szczyty ligi francuskiej.
Co pan może powiedzieć o Widzewie?
Początek rundy wiosennej był dobry. Zespół odnosił zwycięstwo za zwycięstwem. Potem jednak zaczął grać słabo. Nie można co pół roku budować nowego teamu, bo to się może skończyć zapaścią i tak właśnie stało się. Drużyna niestety wróciła do punktu wyjścia. I tu, jak i w ŁKS, wielu piłkarzy nagle stawiało w grze na... anonimowość. Nie było ich widać, byli obok gry, bali się jej, bali się boiskowego ryzyka.
Widzew miał swoje atuty
Skrzydłowych  Daniela Mąkę i Mateuisza Michalskiego i wiosną bardzo dobrego bramkarza Patryka Wolańskiego. Gdyby on grał jesienią na pewno zespół miałby więcej punktów. Chcesz walczyć o coś musisz postawić na nazwiska i na stabilność zespołu.
Jakich ludzi szukać?
W III lidze musisz zostawić zdrowie i serce na boisku, inaczej się nie da. To podstawa. Gdy jeszcze trafi się zawodnik z umiejętnościami, to jest szansa na wzrost poziomu. Jest taki piłkarz w tej lidze Marcin Mirecki, który walczy, strzela dużo goli i potrafi tworzyć grę zespołu. Gdyby Widzew miał takiego piłkarza z pewnością dziś były gdzie indziej, wyżej. Pytanie dlaczego taki zawodnik nie trafił do Łodzi
Zakopaliśmy się z łódzką piłką w IIIl idze.
To prawda. To może być krytyczny sezon. Musimy zrobić wszystko, żeby się z tego dołku wydostać. Kibice Widzewa pewnie raz jeszcze zaufają klubowi i jego ludziom i kupią te kilkanaście tysięcy karnetów, ale to będzie ostatni raz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany