Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Zimoń: Marzę o grze w ŁKS w ekstrklasie

(bap)
Marcin Zimoń jest podstawowym obrońcą ŁKS.
Marcin Zimoń jest podstawowym obrońcą ŁKS. Paweł Łacheta
– Nasza drużyna poradziłaby sobie w III lidze, ale nie wiem, czy w tym składzie walczyłaby o awans. A znając ambicje kibiców i ludzi rządzących klubem to będzie kolejny cel – mówi obrońca ŁKS, Marcin Zimoń.

Wszystko wskazuje na to, że do zakończenia rundy jesiennej ŁKS nie odda pierwszego miejsca w tabeli IV ligi. Można już ogłosić realizację pierwszego celu?
Marcin Zimoń (obrońca ŁKS): – Rozgrywki jeszcze się toczą, więc nie spoczywamy na laurach. Prowadzimy w tabeli, ale nadal chcemy wygrywać.

Poza wpadkami z Nerem Poddębice i Czarnymi Rząśnia czwarta liga wydaje się dla was spacerkiem.
– Może z boku tak to wygląda, ale na boisku nie jest tak przyjemnie. Przynajmniej do momentu zdobycia pierwszego lub drugiego gola. Dopiero po nich z rywali schodzi powietrze.

Trudno jednak spodziewać sie, żebyście oddali punkty w trzech ostatnich meczach. Z Astorią Szczerców, Zjednoczonymi Stryków i Widokiem Skierniewice zagracie u siebie...
– Nie ma możliwości, żebyśmy komuś oddali punkty, ale to jest piłka nożna i trzeba o nie walczyć na boisku. Fajnie, że zagramy u siebie, bo kibice to nasz dwunasty zawodnik.

Które z tych spotkań może być najtrudniejsze?
– Trudno powiedzieć, bo jak już mówiłem, wszystkie zespoły na nas mobilizują się podwójnie. Widok zajmuje trzecie miejsce w tabeli, ale patrzyłem ostatnio na skład Zjednoczonych, w którym jest kilku ogranych zawodników. Na razie skupiamy się jednak na sobotnim meczu z Astorią.

Coraz częściej słychać opinie, że ŁKS już teraz może czuć się trzecioligowcem. Wy też już tak myślicie?
– Nie, bo takie wybieganie w przyszłość nie ma sensu. Walczymy o ten awans. Jesteśmy faworytem, spełniamy pokładane w nas nadzieje, ale w tej rundzie dostaliśmy już nauczkę.

Uważa pan, że ta drużyna poradziłaby sobie w wyższej lidze?
– Na pewno by sobie poradziła, ale nie wiem, czy w tym składzie walczyłaby o awans. A znając ambicje kibiców i ludzi rządzących klubem to będzie kolejnym celem. Na razie koncentrujemy się na promocji do III ligi, a pozostałe sprawy z tym związane zostawmy sztabowi szkoleniowemu i działaczom.

Pan ma na koncie trzy występy w ekstraklasie. Wraca pan jeszcze myślami do tamtego okresu swojej kariery?
– Nie żyję przeszłością. To było fajne przeżycie i na pewno pozostanie w pamięci, ale teraz jestem w czwartoligowym ŁKS i na tym się koncentruję.

Ekstraklasa to dla Marcina Zimonia były za wysokie progi?
– Chyba tak, skoro nie udało mi się w niej utrzymać dłużej. Miałem też pecha, bo podczas wypożyczenia do Górnika Polkowice zerwałem więzadła krzyżowe. Normalnie taką kontuzję leczy się pół roku. Mnie zajęło to rok.

Może kiedyś uda się zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej w ekipie ŁKS?
– To byłoby spełnienie marzeń, ale jestem realistą i nie wiem, czy uda się je zrealizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany