Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małkowski opowiada bajki

/sf/
Sebastian Małkowski
Sebastian Małkowski Polskapresse
Po żenującym pojednyku Widzewa z Lechią namnożyło się w Polsce... bajkopisarzy

Czyste konto w tym spotkaniu zachował Sebastian Małkowski, który niespodziewanie stanął między słupkami bramki gości zamiast przewidywanego Wojciecha Pawłowskiego. Podopieczny trenera Pawła Janasa zgodził się, że spotkanie stało na bardzo niskim poziomie, ale bramkarz Lechii wyznaje także zasadę, że zwycięzców się nie sądzi.
Pomimo licznych opinii, że Widzew nie podszedł do meczu z nastawieniem na walkę o każdy metr boiska, golkiper Lechii bronił łodzian, sugerując, że sobota nie była najwyraźniej ich dniem. - Zarówno my, jak i Widzew, stworzyliśmy sobie sporo sytuacji na strzelenie bramki. Oni ten mecz chcieli wygrać tak samo, jak i my. Przecież Widzew nawet w drugiej połowie strzelił gola, ale sędzia odgwizdał spalonego, co pozwoliło nam utrzymać prowadzenie - powiedział zawodnik
Gość patrzył na mecz przez różowe okulary. Czy warto płacić ogromne pieniądze ludziom, którzy nie dość, że nie umieją grać w piłkę /lub im się nie chce/, to jeszcze mają kłopoty z właściwym rozpoznaniem rzeczywistości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany