Makler z Krakowa wyłudził od łodzianina milion złotych

Przedsiębiorca z Łodzi chciał dobrze zainwestować 5 milionów złotych swoich prywatnych oszczędności. Podjął współpracę z wiarygodnym biurem maklerskim z Krakowa. Zatrudniony w nim makler miał za zadanie przygotować na początku ofertę na kwotę miliona złotych.

Makler zaproponował kupno obligacji spółki zajmującej się obrotem wierzytelnościami. Jednak ona nie oferowała swoich obligacji do sprzedaży poprzez to biuro. Sfałszował więc memorandum finansowe firmy, wymieniając między innymi pierwszą stronę, w której emitentem obligacji stała się spółka maklera i jego żony. Zmienił także numer konta tak, że pieniądze od klienta wpłynęły na rachunek maklera. Potem, by utwierdzić inwestora w wiarygodności swoich działań, trzykrotnie wypłacił mu odsetki po 24.300 zł. Później przestał płacić kolejne odsetki, a klientowi wyjaśniał, że spółka w którą zainwestował, ma przejściowe opóźnienia w płatnościach. Wówczas zaniepokojony łodzianin skontaktował się bezpośrednio z biurem maklerskim. Tu dowiedział się, że makler jest oszustem i już zwolniono go z pracy.

W czasie postępowania sądowego były makler przyznał się do sfałszowania dokumentów rzekomej spółki. Zobowiązał się również, że spłaci należność w ratach po 12 tysięcy złotych miesięcznie. Było to jednak niemożliwe, bo jego dochody wynosiły wówczas... 1500 zł na miesiąc.

Sprawa karna przeciwko oszustowi z biura maklerskiego zakończyła się wyrokiem skazującym go na 3 lata więzienia. Okazało się także, że była ona zaledwie wierzchołkiem góry lodowej - w ciągu kilku lat, od 2010 roku, naciągnął on bowiem aż 51 inwestorów, od których wyłudził pieniądze.

Ponieważ nie ma żadnego majątku, wyrok sądu nakazujący mu oddanie łódzkiemu przedsiębiorcy 921 tys. złotych jest więc praktycznie niewykonalny.