Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Fręch, światowej klasy tenisistka z Łodzi, nie trenuje w swoim mieście. Jej trener oskarża władze Łodzi

Paweł Strzelecki
Ilu Polaków było w drugiej rundzie tenisowego Wielkiego Szlema? Niewielu, a wśród tych, którzy tam dotarli jest łodzianka Magdalena Fręch, jedna z najlepszych polskich tenisistek, która występuje w światowych turniejach, gra na sławą i chwałę Polski i Łodzi. Udało się to niewielu. Tym bardziej Łódź powinna pękać z dumy, że ma taką topową tenisistkę. Tymczasem zawodniczce i jej trenerowi rzuca się kłody pod nogi.

Trener Fręch tłumaczy

Szczere do bólu wyznanie trenera Magdaleny Fręch Andrzeja Kobierskiego:

Sytuacja wygląda tak, że zawodniczka, która jest rodowitą łodzianiką, nigdy nie otrzymała pomocy ze strony miasta, choć już gdy miała 15 lat była mistrzynią Polski kobiet w tenisie, od 13 roku życia jest bez przerwy reprezentantką Polski. Na MKT jest wybudowana hala tenisowa o nawierzchni betonowej z pieniędzy podatników.  Próbowaliśmy dogadać się z prezesem MKT. Zawodniczka na tym poziomie, co Magda, potrzebuje trzech godzin treningu tenisowego dziennie plus trening motoryczny i siłownia. Prowadzę klub tenisowy i dysponujemy halą tylko że to jest nawierzchnia  ziemna i na takich kortach gra się przez trzy miesiące w roku, ,jeden miesiąc to trawa, a pozostałe miesiące to właśnie beton o różnych odmianach

.

Zostaje MKT, bo tam jest jedyna odpowiednia nawierzchnia. Zaproponowaliśmy, że chcielibyśmy trenować, gdy jesteśmy w Łodzi. Dużo wyjeżdżamy, nie chcemy stałych godzin. Tylko z dnia na dzień umawiamy się na wolne terminy, gdy i tak korty z reguły stoją puste. 

Zaproponowałem stawkę, żeby było to po kosztach. Jeśli kort stoi wolny, to i tak przecież klub ma zarobek. Usłyszałem ze to jest komunistyczne myślenie od pana prezesa klubu. Stanęło na 50 złotych za godzinę czyli dziennie jest to 150 złotych. Gdy korzysta się z kortu sześć razy w tygodniu, to robią się spore pieniądze. Nie mieliśmy wyjścia, chcieliśmy trenować, płaciliśmy te 50 złotych za godzinę.

Zarezerwowaliśmy ostatnio kort, przyjechaliśmy i okazało się, że trzeba już zapłacić 70 złotych za godzinę. Usłyszeliśmy, że teraz jest taka stawka i nie ma żadnej dyskusji. Zmiana stawki i albo się zgadzamy albo kort jest nie dla nas. Trudno przypuszczać, że prezes MKT o tym nowym cenowym pomyśle nie wiedział. Wcześniej w lecie przed wyjazdem do USA na turnieje mogliśmy trenować za 20 zł za godzinę, gdy hala stała zupełnie pusta, a za korty na zewnątrz w tych godzinach amatorzy płacili taniej  i wtedy pan prezes podsunął Magdzie do podpisania (sam wypisał) jakieś podziękowania , pewnie gdyby nie podpisała to w ogóle by jej nie wpuścili na obiekt. 

Co w tej sprawie zrobiły władze  miasta? 

Ponad dwa lata temu kiedy Magda była na dorobku i brakowało pieniędz,y na spotkaniu z wiceprezydentem Tomaszem Trelą i dyrektorem Wydziału Sportu  Markiem Kondraciukiem, był wiceprezes tenisowego związku. Padło pytanie, czy miasto może jakoś pomóc zawodniczce. Spotkanie odbyło się w miłej atmosferze. Panowie umówili się na kolejne. Mieli rozpoznać dogłębnie zapoznać się z tematem. 

Na drugie spotkanie, w którym uczestniczyliśmy z Magdą, wiceprezydent już nie przyszedł. Wysłał tylko dyrektora Wydziału Sportu. Jedyna propozycja była taka, żeby Magda... zmieniła barwy klubowe. Jak przejdzie do MKT, to dostanie 10 tysięcy złoty rocznej pomocy od miasta, Ale przecież ona jest w innym klubie, moim klubie. Powiedziałem, że nie rozumiem, dlaczego miałaby nagle zmieniać klubowe barwy. To tak jakby prezes ŁKS poszedł do miasta po stypendium do zdolnego piłkarza, a tam usłyszał, że dostanie kasę, jeśli zawodnik przejdzie do...Widzewa. To kompletnie bez sensu. Ech, trudno się połapać w tym wszystkim, co się dzieje w Łodzi. 

Gdy zadzwoniłem do Bytomia od razu dostaliśmy godziny za darmo. Usłyszeliśmy: Przyjeżdżajcie, grajcie, czekamy na was. Trenowaliśmy dwa dni. Zadzwonię dzisiaj do Szczecina i mogę się założyć, że jutro będę miał  kort do dyspozycji, oczywiście za darmo. Cały tydzień trenujemy w Warszawie, bo jest najbliżej i nie mamy innego wyjścia. W stolicy kort mamy opłacony z puli Polskiego Związku Tenisowego. Gdzie tylko się pojawiamy, ludzie sportu, ludzie tenisa gotowi są nam nieba przychylić. Tym większy żal, że nie dzieje się tak w Łodzi. 

Magdalena Fręch, światowej klasy tenisistka z Łodzi, nie tre...

Magdalena Fręcz, tenisistka z Łodzi, nie trenuje w swoim mieście

To wszystko to jest jakaś paranoja. Obiekty sportowe w Łodzi powinny też służyć łódzkim sportowcom, ale to tylko pobożne życzenie.  Nie rozumiem zachowania MKT.  Zapytałem dyrektora Kondraciuka, dlaczego nie możemy dostać miejsca w hali na preferencyjnych warunkach i usłyszałem, że byłoby to niesprawiedliwe wobec innych zawodników. Ile jednak takich zawodników, światowego poziomu, jak Magda, gra dziś w Łodzi?  Powinny obowiązywać jakieś zasady, powinny być wypracowane kryteria, sytem promocji najlepszych, ale takiego nie ma. Jest za to paraliż i kompletny bezruch. 

Mój kolega ma kort trawiasty koło Warszawy. Gdy było trzeba trenowały tam najlepsze polskie zawodniczki przed Wimbledonem, bo on sam uznał, że to ważne dla promocji Polski, polskiego sportu, tenisa. Tylko w Łodzi jest ziemia jałowa i niemoc.  Ludzie, którzy są odpowiedzialni za sport w mieście, tak naprawdę nie mają zielonego pojęcia o zawodowym sporcie, Nie mają pojęcia co zrobić, żeby ten sport w Łodzi się rozwijał. Czy tak to już będzie zawsze wyglądać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany