Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Mielcarz: Pięciu goli wcześniej nie wpuściłem

(bap)
Maciej Mielcarz w widzewskiej ekipie ma najdłuższy staż. Bramki łodzian broni od 2008 roku.
Maciej Mielcarz w widzewskiej ekipie ma najdłuższy staż. Bramki łodzian broni od 2008 roku. Maciej Stanik
– Trudno pogodzić się z porażką w Warszawie, bo jeszcze nigdy w ekstraklasie nie wpuściłem pięciu goli – mówi po wysokiej przegranej 1:5 na inaugurację piłkarskiej ekstraklasy, kapitan i bramkarz Widzewa, Maciej Mielcarz.

W starciu z Legią nikt nie wymagał od nowej drużyny cudów, ale na pewno nie tak to miało wyglądać...
Maciej Mielcarz (bramkarz i kapitan Widzewa): – Nie tak. Przecież nie pojechaliśmy tam, żeby stracić pięć goli i czuć się, jak zbity pies. Liczyłem, że mimo tych wszystkich trudności postawimy się mistrzowi Polski, a przynajmniej nie pozwolimy mu wygrać łatwo, lekko i przyjemnie. Boisko zweryfikowało nas jednak plany w brutalny sposób. Wynik poszedł w świat, a my musimy się szybko pozbierać.

O takim meczu lepiej szybko zapomnieć czy mieć go w pamięci?
– Na pewno nie możemy bez końca rozpamiętywać lania w Warszawie, ale wiem, że nie jest to takie łatwe. Mnie trudno pogodzić się z taką porażką, bo jeszcze nigdy w ekstraklasie nie wpuściłem pięciu goli. Wiem jednak, że trzeba to szybko wyrzucić z naszych głów, bo przed nami cały sezon.

Po którejś z tych bramek ma pan do siebie pretensje?
– Zawsze można zachować się lepiej, ale to był taki mecz, w którym wpadało wszystko, co leciało w stronę naszej bramki. Obroniłem chyba ze dwa strzały, a przy tych pięciu raczej nie miałem szans. No może gdyby Michał Kucharczyk albo Miroslav Radović trafili we mnie...

Może mało doświadczeni piłkarze zostali rzuceni na zbyt głęboką wodę?
– Taki jest sport i trzeba podejmować wyzwania. Nie można wszystkiego tłumaczyć brakiem doświadczenia. Chłopaki latem walczyli o miejsce w składzie, chcieli grać w ekstraklasie i tę szansę dostali. Mam nadzieję, że ta sroga lekcja nam się przyda.

Ale na przykład Karol Tomczyk jeszcze w maju grał w III lidze, a teraz musiał grać przeciwko drużynie, która celuje w Ligę Mistrzów.
– Zgadza się, ja też, choć gram w ekstraklasie już kilkanaście lat, miałem wrażenie, że Legia to jakiś inny piłkarski i organizacyjny świat. Wracając do pytania nie chcę nikogo oceniać indywidualnie. To można zrobić za zamkniętymi drzwiami szatni, a najlepiej gdy ocenia trener. Wygrywamy i przegrywamy jako cała drużyna.

Gdzie szukać pozytywów?
– Wynik z Warszawy może sugerować, że ich nie było. Ale nie wszystko było złe. Nieźle radziliśmy sobie w ofensywie, choć na Legię okazało się to za mało. Na pewno musimy jednak poprawić grę w defensywie. Chodzi mi o bronienie jako cała drużyna, a nie jedna formacja.

Uda się to zrobić do piątku?
– Wierzę, że tak. Pokonamy Zawiszę i poprawimy humor swój i kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany