Łukasz Bielawski - ŁKS: - Wychodzimy na prostą

Jak patrzy pan na ostatnie decyzje władz miasta w sprawie budowy Centrum Sportowego przy al. Unii?
Łukasz Bielawski: - Z optymizmem. Widzę w tym projekcie naszą wielką szansę. Oczywiście pod jednym warunkiem, że zostanie on zrealizowany. Obym się nie mylił, ale wygląda na to, że wychodzimy na prostą.
Jest pan przekonany, że władza wywiąże się ze swoich zobowiązań?
- Powiedzmy sobie szczerze, tyle razy byliśmy wyprowadzeni w pole, a piękne słowa nie zamieniały się w czyny, że dobrze jest patrzeć rządzącym na ręce. Tak właśnie robią nasi kibice, którzy co chwila pokazują, iż zależy im na klubie przy al. Unii. Nie da się jednak ukryć, że widać dobrą wolę ze strony prezydent Hanny Zdanowskiej.
W czerwcu ma być ogłoszony przetarg na budowę centrum.
- I to mnie cieszy, bo może oznaczać jedno, iż jeszcze tego lata sprawy nabiorą gwałtownego przyspieszenia. Ważne, że ogłoszony zostanie przetarg na budowę całości centrum. To czyni go bardziej atrakcyjnym. Wiem, że są chętni gotowi wziąć w nim udział.
Decyzja o budowie ułatwi wam pozyskanie sponsorów?
- Jeśli wszystko się uda, to powstanie jeden z najlepszych, jak nie najlepszy ośrodek sportowy w Polsce, w który warto będzie zainwestować.
A na jakim etapie jest tworzenie nowej drużyny?
- Spokojnie, na razie walczymy o licencję. Prezes ŁZPN Edward Potok jest nam przychylny. Prezydent miasta w swoim liście zobowiązała się do zabezpieczenia szatni dla zawodników i sędziów. Mamy zatem szansę ją otrzymać.
W której lidze wystąpicie - IV czy III?
- Oto jest pytanie. Pojawia się światełko w tunelu, iż moglibyśmy zacząć wielki powrót na futbolowy szczyt od III ligi, ale nie możemy być w gorącej wodzie kąpani. Przede wszystkim czekamy na formalne przyznanie nam licencji przez ŁZPN. To jest najważniejsze. Wtedy przedstawimy trenera i plan budowy seniorskiej drużyny ŁKS.
Zgromadzicie pieniądze na prowadzenie zespołu?
- Jestem o tym przekonany, że będziemy mieli pieniądze nie tylko na prowadzenie zespołu w rozgrywkach, ale też na wysłanie go na obóz. Ostatnio w ŁKS rezygnowano z tej formy przygotowań i doskonale wiadomo, jak się to kończyło.