Lokatorzy walczą o zsypy - spółdzielnia chce je likwidować

– Nikt nas nie pytał o zdanie – mówi Teresa Nowak z VII piętra. – Półtora tygodnia temu odwiedził nas tylko dozorca z pismem informującym o likwidacji zsypów i prosił o podpisanie, że przyjęliśmy informację do wiadomości. Jak prawie 44 lata temu kupowałam mieszkanie, szukałam takiego, w którym będzie zsyp, żeby z każdym workiem śmieci nie biegać na dół.

– W naszym bloku mieszka wiele starszych osób – dodaje Urszula Marciniak, sąsiadka pani Teresy. – Brak zsypu będzie dla nas ogromnym utrudnieniem. Teraz wystarczy zejść sześć schodków w dół i już pozbywamy się śmieci. Jak zostaną zlikwidowane, trzeba będzie wynosić je na zewnątrz, a winda u nas często się psuje.

– Powody likwidacji zsypów są trzy – wylicza Jerzy Chwiałkowski, prezes SM „Dąbrowa”. – Po pierwsze, ich rury są wykonane ze szkodliwego azbestu i unosi się z nich brzydki zapach. Po drugie, są siedliskiem robactwa, na którego likwidację wydajemy co roku sporo pieniędzy. Po trzecie, uniemożliwiają pełną segregację śmieci i korzystanie z niższych opłat za ich wywóz. Nie chcemy jednak mieszkańców do niczego zmuszać. Przeanalizujemy jeszcze raz sprawę. Sprawdzimy dokładnie, ilu z nich jest za likwidacją zsypów, a ile przeciw. Niewykluczone, że odstąpimy od pomysłu i wtedy azbestowe rury zastąpimy stalowymi.