Łódzkie ulice. Rowerowy terror przy al. Piłsudskiego

Jakiś czas temu rozpoczął się remont wieżowca przy ul. Piłsudskiego (nieopodal skrzyżowania z ul. Sienkiewicza). Z tego powodu ekipa budowlana zainstalowała niezbędne zabezpieczenia na budynku, które sprawiły jednak, że trzeba było wyłączyć z ruchu kilkanaście metrów ścieżki rowerowej, na którą skierowano również pieszych.

I właśnie wtedy rozpoczął się prawdziwy horror ludzi, których na tym odcinku terroryzują niesubordynowani fani jednośladów.
O nowej organizacji ruchu informują, ustawione w widocznym miejscu, znaki. Jednak większość amatorów dwóch kółek nie przejmuje się tym zupełnie, pędzą z dużą prędkością, czym stwarzają poważne zagrożenie dla pieszych.

- Często tamtędy chodzę z dzieckiem i za każdym razem nerwowo się rozglądam, czy aby nie zbliża się jeden z tych, którzy lekceważą przepisy i zagrażają naszemu zdrowiu - mówi pani Ania. - Kiedy ostatnio próbowałam przekonać jednego z rowerzystów do zejścia z pojazdu i przeprowadzenia go przez te kilkanaście metrów, to usłyszałam kilka cierpkich zdań.

- Zupełnie nie przejmował się tym, że stwarza zagrożenie. To taki rowerowy terroryzm, którego apogeum obserwuję w godzinach szczytu, a więc w czasie, gdy łodzianie idą do lub wychodzą z pracy. Wówczas na tym odcinku natężenie ruchu jest olbrzymie i cud, że jeszcze nie doszło do żadnego poważnego zdarzenia.

- Rowerzyści nie zdają sobie sprawy, że także zagrażają własnemu zdrowiu - dodaje pan Sławek, pracujący na tej budowie. - Często wnosimy tam różne przedmioty, w tym także duże szyby. Już kilka razy było o krok od nieszczęścia. Wzywaliśmy też już policję, ale pewnie przydałby się stały nadzór na tym miejscem.

Może warto, aby straż miejska częściej zawitała w ten rejon Łodzi. Daleko nie ma...