Camp organizowany przez urodzonego w Łodzi koszykarza Phoenix Suns i jednego z najbardziej popularnych obecnie polskich sportowców do jego rodzinnego miasta wrócił po roku przerwy. Ponownie odbył się w Hali Parkowej, tej samej, w której pięć lat temu Marcin Gortat po raz pierwszy na popularnych w USA koszykarskich warsztatach spotkał się z dziećmi w wieku 9–13 lat.
– Od tamtej pory bardzo dużo się zmieniło. Wtedy dla pięćdziesięciu uczestników mieliśmy tylko wodę i banany. Dziś jest ich dwa razy więcej, a każdy z nich otrzymał koszulkę, do tego jest kolorowo i przygotowaliśmy mnóstwo nagród, nie tylko dla najlepszej zawodniczki i zawodnika dzisiejszego campu. Wreszcie mamy też gości z NBA – mówił w trakcie trwania rozgrzewki Gortat, który choć w roli nauczyciela basketu radzi już sobie znakomicie, po raz pierwszy do pomocy zaprosił m.in. skrzydłowego Los Angeles Clippers Jareda Dudleya (w poprzednim sezonie grał z Gortatem w Phoenix) i profesjonalnego trenera NBA – Neala Meyera.
– Zaczynamy i pamiętajcie, że Jared, ja czy trener Neal nie jesteśmy waszymy szefami, panami, tylko braćmi. Mówcie nam po imieniu. OK? Are you ready? – ogłosił Gortat i podzielił uczestników na cztery grupy ćwiczące pod okiem jego asystentów.
Przez blisko dwie godziny intensywnych zajęć środkowy Phoenix dzielił czas między wszystkich uczestników campu – rozmawiając i udzielając wskazówek dotyczących wykonywania ćwiczeń.
Po nauce kozłowania i koszykarskich sztuczek na koniec części treningowej na najmłodszych adeptów koszykówki czekała jeszcze jednak niespodzianka. Był nią minimecze przeciwko trenerom. I wbrew pozorom nie dawali oni dzieciakom forów. Dudley popisywał się efektownymi wsadami, dryblingami i czapami. Później zaś długo odpowiadał na ich pytania, a w roli tłumacza wystąpił Gortat. Okazało się m.in., że Polak to jego ulubiony gracz i najlepszy przyjaciel w NBA, że ma żonę i dwoje niegrzeczych dzieci, woli Barcelonę do Realu i bardzo podoba mu się w Polsce.
– Świetnie się bawiłem i nie żałuję, że tu przyjechałem – mówił zawodnik NBA. – Te dzieciaki mają potencjał, ale zobaczymy, czy będą koszykarzami i jak daleko zajdą. To nie jest sprint, lecz maraton. Sam przez niego przeszedłem.
Kulminacyjnym momentem imprezy był wybór MVP. Spośród dziewczyn główną nagrodę odebrała Weronika Hipp z Ostrowa Wielkopolskiego.
– Wystarczyło pół godziny treningu, kiedy podeszli do mnie Jared i Neal, mówiąc: spójrz na tę dziewczynkę, co ona robi z piłką. Odpowiedziałem: tak, mamy takie perełki. Oby nie została zniszczona przez jakiegoś chytrego menedżera, bo dzięki koszykówce może ułożyć sobie życie – chwalił 12-letnią koszykarkę Gortat.
Meczową koszulkę środkowego Suns dla najlepszego zawodnika campu otrzymał Tomasz Kotowski z Radomia. – Nie spodziewałem się tego wyróżnienia. To mój czwarty camp z Marcinem i chcę być taki jak on – mówił zwycięzca.
Nagród było dużo więcej. Najważniejsza była jednak możliwość wspólnego treningu i zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia z idolem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas
- Rozanielona Kinga Duda wije sobie nowe gniazdko w Warszawie! ZDJĘCIA TYLKO U NAS
- Grób Wojciecha Siemiona wyróżnia się na cmentarzu. Uwielbiany aktor zginął tragicznie