Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki camp z gwiazdami NBA. Chcą być, jak Marcin Gortat

(bap)
Marcin Gortat wśród uczestników Campu 2013.
Marcin Gortat wśród uczestników Campu 2013. Paweł Łacheta
Już po raz szósty w ogóle i piąty w Łodzi Marcin Gortat zaprosił młodych adeptów basketu do wspólnego treningu. Tym razem na blisko stu uczestników Marcin Gortat Camp czekało jeszcze więcej atrakcji, bo po raz pierwszy zajęcia obok naszego jedynaka w NBA prowadził jego kolega z najlepszej koszykarskiej ligi na świecie.

Camp organizowany przez urodzonego w Łodzi koszykarza Phoenix Suns i jednego z najbardziej popularnych obecnie polskich sportowców do jego rodzinnego miasta wrócił po roku przerwy. Ponownie odbył się w Hali Parkowej, tej samej, w której pięć lat temu Marcin Gortat po raz pierwszy na popularnych w USA koszykarskich warsztatach spotkał się z dziećmi w wieku 9–13 lat.

– Od tamtej pory bardzo dużo się zmieniło. Wtedy dla pięćdziesięciu uczestników mieliśmy tylko wodę i banany. Dziś jest ich dwa razy więcej, a każdy z nich otrzymał koszulkę, do tego jest kolorowo i przygotowaliśmy mnóstwo nagród, nie tylko dla najlepszej zawodniczki i zawodnika dzisiejszego campu. Wreszcie mamy też gości z NBA – mówił w trakcie trwania rozgrzewki Gortat, który choć w roli nauczyciela basketu radzi już sobie znakomicie, po raz pierwszy do pomocy zaprosił m.in. skrzydłowego Los Angeles Clippers Jareda Dudleya (w poprzednim sezonie grał z Gortatem w Phoenix) i profesjonalnego trenera NBA – Neala Meyera.
– Zaczynamy i pamiętajcie, że Jared, ja czy trener Neal nie jesteśmy waszymy szefami, panami, tylko braćmi. Mówcie nam po imieniu. OK? Are you ready? – ogłosił Gortat i podzielił uczestników na cztery grupy ćwiczące pod okiem jego asystentów.
Przez blisko dwie godziny intensywnych zajęć środkowy Phoenix dzielił czas między wszystkich uczestników campu – rozmawiając i udzielając wskazówek dotyczących wykonywania ćwiczeń.

Po nauce kozłowania i koszykarskich sztuczek na koniec części treningowej na najmłodszych adeptów koszykówki czekała jeszcze jednak niespodzianka. Był nią minimecze przeciwko trenerom. I wbrew pozorom nie dawali oni dzieciakom forów. Dudley popisywał się efektownymi wsadami, dryblingami i czapami. Później zaś długo odpowiadał na ich pytania, a w roli tłumacza wystąpił Gortat. Okazało się m.in., że Polak to jego ulubiony gracz i najlepszy przyjaciel w NBA, że ma żonę i dwoje niegrzeczych dzieci, woli Barcelonę do Realu i bardzo podoba mu się w Polsce.

– Świetnie się bawiłem i nie żałuję, że tu przyjechałem – mówił zawodnik NBA. – Te dzieciaki mają potencjał, ale zobaczymy, czy będą koszykarzami i jak daleko zajdą. To nie jest sprint, lecz maraton. Sam przez niego przeszedłem.
Kulminacyjnym momentem imprezy był wybór MVP. Spośród dziewczyn główną nagrodę odebrała Weronika Hipp z Ostrowa Wielkopolskiego.

– Wystarczyło pół godziny treningu, kiedy podeszli do mnie Jared i Neal, mówiąc: spójrz na tę dziewczynkę, co ona robi z piłką. Odpowiedziałem: tak, mamy takie perełki. Oby nie została zniszczona przez jakiegoś chytrego menedżera, bo dzięki koszykówce może ułożyć sobie życie – chwalił 12-letnią koszykarkę Gortat.

Meczową koszulkę środkowego Suns dla najlepszego zawodnika campu otrzymał Tomasz Kotowski z Radomia. – Nie spodziewałem się tego wyróżnienia. To mój czwarty camp z Marcinem i chcę być taki jak on – mówił zwycięzca.
Nagród było dużo więcej. Najważniejsza była jednak możliwość wspólnego treningu i zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia z idolem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany