Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka w rajdzie Dakar! Pierwsza żeńska załoga z Polski [zdjęcia]

Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak
"Osiemdziesiąt, prawy trzy plus ciąć, sto prawą, osiemdziesiąt, za szczytem prawy pięć minus głęboko ciąć..." - wykrzykuje łodzianka Joanna Madej, siedząca na prawym fotelu mitsubishi pajero T2, a towarzysząca jej z lewej strony 26-letnia Klaudia Podkalicka ze Szczecina wie już, jak manewrować kierownicą.

Panie rozpoczęły właśnie przygotowania do Rajdu Dakar, w którym chcą wystartować w 2014 r. Będzie to pierwsza kobieca załoga z Polski w tej imprezie. Obecnie dziewczyny są jedyną kobiecą drużyną na świecie biorącą udział w rajdach terenowych!

Musi być chemia
Joanna Madej, mistrzyni Polski w klasie Super 1600 w 2007 r. i II wicemistrzyni Polski w Rajdowym Pucharze Peugeota 206 w 2002 r., pilotowaniem w rajdach zajmowała się od 1996 r. W czerwcu ub. roku powiedziała dość i obwieściła koniec kariery. Jak się okazało, do czasu... W kwietniu br. zadzwonił do niej Mariusz Podkalicki, tata Klaudii, kilkakrotny mistrz Polski w wyścigach samochodowych.

- Zapytał, czy podtrzymuję złożoną kiedyś obietnicę, że jak będą potrzebowali pilota dla Klaudii do Rajdu Dakar, to wsiądę obok niej - wspomina łodzianka. - Z jednej strony, ucieszyłam się, bo Dakar to taka wisienka na torcie wszystkich wyścigów. Z drugiej wiem, że to mordercze zawody. Umówiliśmy się na spotkanie w
czerwcu w Stalowej Woli, podczas rozgrywanych tam wyścigów. Chciałam sprawdzić, jak będzie się nam wspólnie z Klaudią jeździło.
Dziewczyny poznały się sześć lat temu.

- To, że się znamy i lubimy prywatnie, nie jest gwarancją, że będzie się nam także dobrze współpracowało w samochodzie - twierdzi Joanna. - Między pilotem i kierowcą musi powstać chemia, by jazda miała sens. I my ją poczułyśmy, kiedy wsiadłyśmy razem do auta po maratonie w Stalowej Woli. Wtedy zgodziłam się na współpracę.

Pocić się trzeba umieć
Przygotowania do rajdu dziewczyny rozpoczęły w ostatni weekend na poligonie w Wołczkowie w woj. zachodniopomorskim.
- Podstawą jest zgranie się i lepsze wzajemne poznanie tak, by rozumieć się perfekcyjnie - mówi łodzianka. - Jeździmy więc, planując trasy w różnych konfiguracjach. W ten sposób uczymy się także samochodu.

Na jeździe we własnym gronie się jednak nie kończy.
- Dakar nazywany jest często morderczym wyścigiem ze względu na ekstremalne warunki, w których się odbywa - opowiada Joanna. - Na zewnątrz pustynia i 40 stopni, a w środku auta nawiew powietrza o temperaturze prawie 30 st. (by nie nagrzał się silnik). O klimatyzacji czy wywietrznikach nie może być mowy. By przetrwać wyścig, trzeba więc... nauczyć się pocić. Już teraz podczas treningów zakładamy pełne kombinezony i próbujemy się przystosować do tamtejszych warunków pogodowych. Istotne jest wyrobienie sobie nawyku uzupełniania płynów w organizmie, by go nie odwodnić. Nie wolno czekać na moment, aż poczuje się pragnienie, bo wtedy jest już za późno. Trzeba pić na bieżąco, rurką z 5-litrowego zbiornika umieszczonego za fotelem. W środku jest woda z dodatkiem minerałów.

By nauczyć się oddychać w ekstremalnych warunkach, od września dziewczyny zaczną chodzić trzy razy w tygodniu do sauny parowej. Już teraz, by wzmocnić mięśnie, m.in. kręgosłupa, codziennie trenują po dwie godziny na siłowni. Podczas całego rajdu trzeba mieć na głowie ważący 2 kg kask.

- Porady na temat tego, na co zwrócić uwagę podczas przygotowań do rajdu, dostajemy często od Krzysztofa Hołowczyca i Rafała Martona, którzy uczestniczyli już kilkakrotnie w maratonie - mówi łodzianka.

W trakcie ostatniego weekendu dziewczyny ćwiczyły także... wymianę koła.
- Ono waży 30 kg, a podniesienie ponaddwutonowego auta to nie bułka z masłem - stwierdza łódzka pilotka. - Uczymy się też drobnych napraw, by poradzić sobie, gdy popsują się: pompa paliwa, wycieraczki, chłodnica czy wentylator.

Trafić do dwudziestki
W Rajdzie Dakar sukcesem jest przejechanie linii mety. Plany Joanny i Klaudii sięgają jednak dużo dalej.

- Będziemy walczyć o jak najlepszy wynik - zapewnia łodzianka. - Zdajemy sobie jednak sprawę, że obecnym samochodem - mitsubishi pajero T2 - może nie być łatwo trafić do czołówki. Naszym marzeniem jest SAM mercedes. To auto dawałoby nam dużo lepsze możliwości i realne szanse na miejsce w pierwszej dwudziestce. By go zdobyć, musimy jednak znaleźć sponsora.

Pierwszy egzamin kobieca ekipa będzie zdawać podczas wrześniowych startów w Baja Poland 2012, czyli wyścigu zaliczanego do Pucharu Świata w rajdach terenowych i trzeciej rundzie Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych.

Rajd Dakar odbywa się co roku. Jego historia sięga 1977 r., kiedy to Francuz Thierry Sabine zgubił się na pustyni w Libii podczas rajdu Abidżan - Nicea. Urzeczony pustynią uznał, że miejsce to jest idealne do rozgrywania rajdów. Pierwotnie trasa rajdu wiodła z Paryża we Francji do Dakaru w Senegalu, z przeprawą promową przez Morze Śródziemne, jednak zmieniono lokalizację zarówno startu, jaki i mety.
Zawodnicy ścigają się w czterech klasach: samochody, motocykle, ciężarówki (od 1980 r.) i quady (od 2009 r.). Największe dotychczasowe sukcesy Polaków w kategorii samochodów to 5. miejsce Krzysztofa Hołowczyca w 2009 r. i 5. miejsce Jarosława Kazberuka w 2011 r.

Pierwsza kobieta zadebiutowała w rajdzie Dakar w 1988 r. Była to Niemka Jutta Kleinschmidt. Jechała motocyklem BMW. Prawie dziesięć lat potrzebowała, by wygrać pierwszy w karierze etap. Było to w 2002 r. - jechała samochodem mitsubishi pajero.
Pierwszą Polką, która wzięła udział w rajdzie, była dziennikarka Martyna Wojciechowska. W parze z Jarosławem Kazberukiem zajęła w 2002 r. przedostatnie 44. miejsce. Jechała toyotą land cruiser.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany