Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka Ania Wójcicka najlepsza na świecie! [zdjęcia]

Marek Perczak
Przejdź do GALERII i zobacz więcej zdjęć
Przejdź do GALERII i zobacz więcej zdjęć archiwum prywatne
Rozmowa z Anią Wójcicką, łodzianką, mistrzynią świata Federacji WPF w kategorii Bikini Athletic Hard.

Spotykamy się w kawiarni, a pani odmawia ciastka. To sprawa specjalnej diety, czy nie lubi pani słodyczy?

Powinniśmy się spotkać w restauracji ze stekami, gdyż właśnie na taki duży, krwisty, wołowy stek miałabym ochotę. A za słodyczami rzeczywiście nie przepadam.

Rozumiem, że mistrzyni świata ma jednak specjalną dietę?
Teraz, po ciężkim sezonie, mogłabym sobie pozwolić na „normalne” jedzenie, ale mnie do niego nie ciągnie.

Została pani mistrzynią świata Federacji WPF w kategorii Bikini Athletic Hard. To są zawody w fitnesie czy też kulturystyce?

Zdecydowanie to drugie. Bikini Fitness jest lżejszą kategorią. Moja, czyli Bikini Athletic Hard, wymaga cięższej pracy z naprawdę dużymi obciążeniami.

Na czym polegają ćwiczenia?

Ich celem jest rozwój poszczególnych partii mięśni, ale przy utrzymaniu odpowiedniej budowy ciała i proporcji. Treningi obejmują wszystkie partie: nogi, ramiona, plecy, klatkę piersiową i brzuch. Każdą z tych partii trzeba wymodelować odpowiednio dobranymi ćwiczeniami.

Skąd pomysł, aby w ten sposób formować swoje ciało. Nie boi się pani utraty kobiecości?
Wprost przeciwnie. Dobrze wymodelowana sylwetka jest bardziej kobieca. Poza tym forma startowa, czyli taka z każdym mięśniem na wierzchu, jak na zawodach, utrzymuje się tylko przez kilka dni. Czy teraz wyglądam na kulturystkę?

Rzeczywiście nie. Wprost przeciwnie.
To efekt ćwiczeń i diety. Oczywiście jedno i drugie musi się odbywać według indywidualnego programu. Na przykład tydzień przed zawodami najpierw jest nawodnienie. Wówczas wypijam dziennie 6-7 litrów wody, a w ostatnim dniu - pustynia. Ani grama wody. Co godzina tylko porcja węglowodanów.

Jak wygląda sam pokaz na zawodach?
Jest seria póz obowiązkowych do wykonania. Oceniana jest budowa ciała, proporcje oraz ogólne wrażenie. Dlatego oprócz przygotowania mięśni konieczny jest odpowiedni makijaż całego ciała oraz strój. Wszystko to jest niesłychanie wyczerpujące. Po półtoraminutowym występie zawodniczki są bardzo zmęczone i wyczerpane. To granice wytrzymałości psychicznej i fizycznej.

To trochę igranie ze zdrowiem. Warto ryzykować?
Ryzykuje się wtedy, gdy nie podchodzi się do tego z głową, chaotycznie. Ja od 25 lat jestem trenerką fitness. Znam swój organizm. Marzyłam o tym, aby robić to, co robię i w zeszłym roku postanowiłam spróbować sił w takich zawodach. Przygotowywałam się bardzo starannie z moim trenerem Mirosławem Łabunowiczem, który znał moje możliwości. Mirek przygotował cykl ćwiczeń oraz dietę i dzień po dniu to realizowaliśmy. Trenuję w klubie Verte. Najpierw były mistrzostwa Polski, potem zawody międzynarodowe. Wreszcie mistrzostwa świata w Brukseli, na których zdobyłam tytuł. Niczego nie robiłam przypadkowo. Przygotowania zaczynałam od budowania masy mięśniowej. Do tego potrzebowałam dodatniego bilansu kalorycznego, było jedzenie, więc była siła. Kolejny etap to redukcja na ujemnym bilansie kalorycznym i rzeźba ciała na siłowni.

Dużo pani ćwiczy?
Dwie godziny dziennie. Za każdym razem „robię” inną partię ciała. Są ciężary, rowerek, bieżnia. Dzień przed zawodami odpoczywam. Czasami jest bardzo ciężko, ale ja to lubię i czuję się z tym dobrze. Nie przeszkadza mi wstawanie o 5 rano na trening i to, że muszę dźwigać na siłowni ciężary.

Przywiozła pani medal i czek na kwotę...
Tylko puchar. Nie dostałam euro, gdyż jestem amatorką. Wszystko opłacam sama, od stroju na występ, który kosztuje ok. 1500 złotych, po kosmetyki do makijażu za kilkaset złotych. Do tego bilety, podróże itd. To drogi sport.

Czy wiek nie stanowi bariery?
Mam 45 lat. Nie jestem najmłodsza, ale też nie najstarsza wśród zawodniczek. Do wszystkiego podchodzę z głową, udowadniając, że jeśli się czegoś chce, to można to osiągnąć. Robię to tylko dla siebie.

Co na to mąż, dzieci?
Kibicują mi. Pracuję, wychowuję piątkę dzieci, prowadzę dom. Jesteśmy normalną rodziną, w której - mam nadzieję - daję radę, jako żona i mama.

Rozmawiał Ryszard M. Perczak

Przejdź do GALERII i zobacz więcej zdjęć

Łodzianka Ania Wójcicka najlepsza na świecie! [zdjęcia]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany