Jedna z łódzkich firm zajmująca się dystrybucją sprzętu medycznego we wtorek sprzedała ostatni respirator. - Zamówiliśmy kilkadziesiąt sztuk, w ostatnich dniach wszystkie się sprzedały - informują pracownicy. Wcześniej firma sprzedawała prywatnym osobom zaledwie po kilka respiratorów rocznie.
- Teraz ludzie kupują sobie do domów, czasem też firmy chcą mieć na wszelki wypadek respirator dla swoich pracowników - mówią sprzedawcy.
Popyt na respiratory ze strony osób prywatnych zauważył też dystrybutor sprzętu z zachodniej Polski. - Do tej pory prawie nikt nie kupował ich na własny użytek, osobom chorym wentylację domową zapewniał NFZ - mówi przedstawiciel firmy. - Teraz tacy klienci są, ale w hurtowniach respiratorów nie ma, pierwszeństwo miały szpitale. Ale jeśli tylko ktoś jeszcze ma na stanie respiratory, teraz od ręki je sprzeda - ocenia dystrybutor.
Klienci wybierają respiratory do użytku domowego, których nie trzeba podłączać do szpitalnej sieci. Można z nich korzystać w domu wspomagając oddech pacjenta bezinwazyjnie przez maseczkę lub inwazyjnie wkładając w krtań rurkę tracheostomijną. Urządzenia kosztują około 20-25 tys. zł za sztukę.
Z takich urządzeń korzystają na co dzień podopieczni hospicjów domowych, którzy z powodu zaawansowanych chorób nie są w stanie oddychać samodzielnie. Jednak specjaliści od wentylacji domowej uważają zakup respiratora "na wszelki wypadek" za absurd.
- To tak, jakby na wypadek wybuchu wojny kupić sobie do domu wojskową rakietę - mówi Jarosław Maćkiewicz, rzecznik prasowy Łódzkiego Hospicjum dla Dzieci- Łupkowa.
Jak podkreśla Maćkiewicz respirator to zaawansowane urządzenie medyczne, którego nie można podłączyć sobie samodzielnie. - Pacjenci podłączani są do respiratorów w szpitalu, mogą to robić lekarze kilku specjalizacji. Każdy pacjent musi mieć indywidualnie dobrane do swoich potrzeb parametry - wylicza Maćkiewicz. Jak dodaje każdy pacjent hospicjum wentylowany w domu mechanicznie ma raz w tygodniu sprawdzane parametry respiratora.
Klienci sklepów medycznych powodowani paniką nie biorą tego pod uwagę. Wykupują też koncentratory tlenu ( koszt ok. 2.5-3 tys. zł) i badające poziom nasycenia tlenem krwi pulsoksymetry (koszt 100-200 zł). - Tłumaczę, że źle ustawionym koncentratorem tlenu można sobie zrobić krzywdę. Ale do klientów to nie dociera - mówi jeden ze sprzedawców.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu