Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie przylatują na święta do domu. Ceny biletów lotniczych wzrosły

(izj)
Półroczny Maksymilian Życiński był najmłodszym pasażerem samolotu, który przyleciał z Londynu Stansted do Łodzi.

Towarzyszyli mu 4,5-letnia siostra Marysia, mama Marta i tata Maciej (pracuje od siedmiu lat w firmie budowlanej w stolicy Wielkiej Brytanii). Czekała na nich m.in. babcia Henryka Życińska.
– Święta Bożego Narodzenia bez rodziny to nie są święta – mówi pan Maciej. – Dlatego zawsze staramy się spędzić je w gronie najbliższych. Z niecierpliwością czekamy też na polskie wigilijne potrawy, np. pierogi. W Polsce zostajemy dwa tygodnie.
Cała rodzina prosto z lotniska pojechała do rodzinnego Zgierza.
– Od początku przedświątecznego tygodnia każda lądująca w Łodzi maszyna ma obłożenie na poziomie ponad 90 procent – mówi Ewa Bieńkowska, rzecznik prasowy łódzkiego portu lotniczego. – I to mimo że Ryanair uruchomił pięć dodatkowych połączeń przed świętami. W poniedziałek z Dublina, Liverpoolu i Londynu, a w Wigilię z East Midlands i Londynu.
Wczorajszy samolot z Londynu Stansted przyleciał do Łodzi ze 157 pasażerami na pokładzie. Wśród nich był m.in. Michał Misiak. Czekała na niego 3,5-letnia córka Julia z mamą Pauliną z Konstantynowa Łódzkiego.
– Mąż mieszka w Londynie od ośmiu, a ja od siedmiu lat – mówi Paulina Misiak. – Przyleciałam z córką tydzień wcześniej, by pomóc rodzinie w świątecznych przygotowaniach. Mąż, który pracuje w firmie budowlanej, musiał poczekać na urlop. Zostajemy w Polsce do 7 stycznia.
Wielu przylatujących narzekało na dużo wyższe przed świętami ceny biletów lotniczych.
– Musiałem zapłacić 200 funtów (czyli prawie tysiąc złotych – przyp. red.), a nie jak zwykle 60 funtów (czyli około 300 zł) – mówi Michał Misiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany