Łodzianie po firmowej wigilii demolowali dworzec w Sieradzu

Ponieważ budynek dworcowy był zamknięty (była godz. 2 w nocy) swoją złość wyładowali na drzwiach. Uszkodzili kilkoro drzwi: od strony miasta, od strony peronów, do baru i kolejne prowadzące do pomieszczenia dla drużyn pociągowych. Ogółem straty wyceniono na około 600 złotych. Zostali zatrzymani przez policję po pościgu - po tym jak wezwała ją kierowniczka pociągu stojącego na bocznym peronie. Gdy przyjechała policja obaj próbowali uciekać i chować się w wagonie. Byli agresywni i opierali się policjantom, którzy zmuszeni byli użyć chwytów obezwładniających. Na komendzie tylko jeden był w stanie dmuchać w urządzenie badające poziom alkoholu (pokazało wynik 2,3 promila w organizmie) - od drugiego pobrano krew. Po wytrzeźwieniu przyznali się do winy. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.