Łódzcy taksówkarze liczą straty spowodowane epidemią koronawirusa. Wielu nawet nie wyjeżdża na miasto, bo pasażerów prawie nie ma
Taksówkarze są kolejną grupą zawodową, na której epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 odciska się dotkliwie.
Ograniczenia w przemieszczaniu się ludności wprowadzone po ogłoszeniu stanu epidemii, przesunięcie wielu pracowników do pracy z domu oraz ogólne zalecenie zachowania izolacji i pozostania w domu sprawiły, że liczba pasażerów chcących skorzystać z przejazdów taksówkami drastycznie spadła.
– Ogólny spadek liczby kursów oceniam na jakieś 60 procent, ale są obszary, w których odsetek ten sięga 80 procent. Dotyczy to większości zleceń taksówkarskich, czyli zwykłych przewozów osób prywatnych. Liczba zleceń korporacyjnych, czyli zamówienia na przewozy pracowników firm, też znacznie spadły – mówi Mariusz Bedyniak z Tele-Taxi 6400-400. – Sytuacja robi się powoli beznadziejna. Jeśli potrwa to wszystko do świąt wielkanocnych, może przetrwamy. Jeśli dłużej, to strach myśleć, co będzie.
Więcej na kolejnym slajdzie ->