- Muszę przyznać, że wystraszyłam się nie na żarty - mówi pani Agnieszka. - Wówczas nie wiedziałam, co się ze mną dzieje i co będzie dalej z nami. Objawy nie były typowe. Nie miałam kaszlu ani kataru czy duszności. Okropnie bolały mnie kości i stawy. Poza tym ogarnęła mnie kompletna niemoc. Nie miałam na nic siły. Mój 9-miesięczny synek, Franciszek, miał bardzo wysoką gorączkę. Pierwsze dwa dni były wielkim dramatem.
Na szczęście te koszmarne momenty mamy już za sobą. Najgorzej ma teraz mój drugi syn, ośmioletni Kuba. Przez ten cały czas nie miał żadnych objawów chorobowych, ale teraz musi przejść, takie są przepisy, dwutygodniową kwarantannę. W ramach solidarności będziemy z nim siedzieć w domu. Przez ten cały czas mocno nas wspierał, dlatego jesteśmy mu to winni.