Możemy zazdrościć innym. W takim Wrocławiu dotacja na Śląsk jest dwanaście razy większa, a w Szczecinie na Pogoń – sześć. W Bielsku-Białej rok do roku dotacja na Podbeskidzie, walczące z Widzewem o utrzymanie, zwiększyło się z 620 tys. zł do 3,8 mln zł. Są ekonomiczni mędrcy twierdzący, że futbol powinien być finansowany przez prywatny kapitał, a miasta mają ważniejsze sprawy do załatwienia, na które powinny wydawać pieniądze.
Tylko że panowie eksperci nie zauważają, że miejskie dotacje są dramatyczną próbą wyrównania szans. Jak bowiem pozostałe kluby ekstraklasy mają się mierzyć z takim Zagłębiem Lubin, na które firma Skarbu Państwa, czyli KGHM szasta pieniędzmi, jak podpadnie.
Na zespół wlokący się w ogonie ligowej tabeli przeznacza aż 10 milionów złotych. Kopanie futbolówki w miedziowym kombinacie to życie jak w Madrycie. Połowa miernego zespołu kasuje miesięcznie od 50 do 60 tysięcy złotych, czyli zarabia fortunę, o której szaraczkowie mogą tylko pomarzyć.
A sposób traktowania sportu przez władze Łodzi dowodzi, że rację ma „Polityka”. Tygodnik w swoim raporcie o naszym mieście uważa, iż zły los dał nam prezydentów, radnych (dodajmy miejskich urzędników), którzy nie potrafią działać dla dobra miasta, a ministrowie i posłowie całkowicie zapomnieli o tym, skąd się wzięli w rządzie i parlamencie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?