Łódź stolicą polskiej mody. Znane aktorki, spikerki i żony polityków ubierały się w łódzkich salonach mody [zdjęcia]

Przy ulicy Piotrkowskiej otwarto pierwszy salon Telimeny (najstarszy Dom Mody w kraju), w którym ubierały się przez dekady znane aktorki, żony polityków i spikerki telewizyjne. Łodzianki polowały na najnowsze kolekcje spódnic, koszul, marynarek i płaszczy. Od świtu stały przed sklepami firmowymi długie kolejki pań, które chciały naśladować modne europejki, poszukując wiosennych i letnich okryć. Modne były opięte rybaczki, szerokie dzwony, spódnice i sukienki podkreślające talię, kurtki budrysówki, płaszcze-prochowce i ortalionowe kurtki. Do Łodzi dotarła moda w stylu hippie, odważna i fantazyjna z dużą iloscią cekinów i kolorów, która sprawiła że dziewczęta same przerabiały ciuchy wyjęte z szaf, wyczarowując coś z niczego. Zwykłe spódnice i kurtki za sprawą pędzla i farb zamieniały w gustowne i modne ciuchy, a granatowe pepegi w buciki typu balerinki.

W sklepach pojawiały się najnowsze kolekcje płaszczy i wdzianek, np. „Słońce i deszcz” z P.Z.O. „Pabia”, czy cienkie bawełniane koszulki z angielskim nadrukiem z Z.P.Dz. „Dresso”. W szwalniach zakładów Z.P.Dz. „Lido” przy ul. Wólczańskiej szyte były sportowe wdzianka „body” - bliżej ciała, a w Z.P.Dz. „Marko” sukienki, ubrania treningowe, podomki dziewczęce i rękawiczki. Dla panów łódzkie Zakłady Przemysłu Konfekcyjnego „Dandys” produkowały rocznie ponad 200 tys. garniturów, kurtek i spodni. W 1985 roku prawdziwym hitem stały się kurtko-kamizelki, jak również cienkie płaszcze z łódzkiego „Próchnika”.

O nogi łodzianek dbały łódzkie Z.P.P. „Feniks”, dostarczając codziennie na rynek 310 tys. par rajtuz, pończoch, a także skarpet dziecięcych z elastilu, bawełny i anilany.