Łódź jako port. Czy przypłynie festiwalowy Transatlantyk?

W piątek, w auli Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, podczas finałowej gali, Jan A.P. Kaczmarek skwitował przyszłość, mówiąc tylko, że to jest: „festiwal filmu, muzyki, idei i takim pozostanie”. Prezentując zwycięzców konkursów kompozytorskich, opowiadając o kulinarno-filmowej części imprezy, o projekcjach plenerowych, działaniach edukacyjnych, o zmianie lokalizacji nie wspomniał.
ŻYCZENIA NA URODZINY, WIERSZYKI URODZINOWE [KRÓTKIE]
Od wielu tygodni w Łodzi o Transatlantyku głośno. Jego portem miałoby się stać EC1, a Jan A.P. Kaczmarek ma też władać stworzonym w tym kompleksie Teatrem Dźwięku (z salą do nagrań dla orkiestr i chórów do 300 osób). Liczne poznańskie publikacje podkreślają, że Poznania nie stać na taki festiwal. Tegoroczna dotacja to 1,6 mln zł (połowa oczekiwanej sumy).

Na kolejne, powtarza prezydent, miasto nie ma środków. U nas jakoby z magistratu ma popłynąć 1,8 mln zł. Twórca festiwalu, prawnik z wykształcenia i (jak wieść niesie) dobry negocjator uważa, że najlepiej tej imprezie przysłużyłoby się 7 mln zł...

Czy Łódź stać na Transatlantyk, ku jakiej formule ma zmierzać i czyim kosztem miałby się odbywać? Po falstarcie z Camerimage trudno wyzbyć się niepokojów, choć powołanie Narodowego Centrum Kultury Filmowej i nieustająca tęsknota za ulokowaniem w Łodzi dużego festiwalu filmowego rozbudza apetyt.
Skarpetki złuszczające
W przymiarkach warto by jednak pamiętać o tym, co mamy i że leżąc w samym środku Europy, coraz lepiej z nią skomunikowani, moglibyśmy postawić na twórczość naszego kontynentu, a Forum Kina Europejskiego, przyciągające coraz świetniejszych gości, już dawno mamy, tylko wciąż boryka się ono z finansową mizerią.