Łódź Dąbrowa - przystanek pułapka. Aby zejść z peronu ludzie zeskakują na tory! Kolej twierdzi, że wszystko jest w porządku...

Jak wydostać się z peronu?

Aby wydostać się z peronu, do niedawna trzeba było iść krętymi schodami lub windą wjeżdżać na wiadukt, a następnie wędrować kilkaset metrów bardzo ruchliwą i niebezpieczną ulicą Dąbrowskiego. Po zmroku to dość traumatyczne przeżycie, bo łatwo tu zostać potrąconym przez pędzący samochód, a pokonywanie ciemnych i długich schodów też nie należy do przyjemności. Teraz jest jeszcze gorzej, bo jedne z dwóch schodów zamknięto z powodu trwającego na wiadukcie remontu. Nieczynna jest też winda. Pasażerowie błądzą po peronie w poszukiwaniu jakiegokolwiek wyjścia, większość w końcu decyduje się na skok z peronu wprost na tory, po których jeżdżą pociągi z prędkością 100 km/h.

– Kilka dni temu musiałem pomagać starszej pani, która z bagażami próbowała przeprawić się przez tory i utknęła podczas schodzenia z wysokiego peronu - mówi Marcin Kaliszczak. – To było bardzo niebezpieczne, bo w każdej chwili mógł pojawić się pociąg. Być może uratowałem te kobietę przed śmiercią, ale chyba nie tak powinno wyglądać dojście ze stacji kolejowej do miasta!

Co na to PKP PLK?

Zarządzająca przystankiem Łódź Dąbrowa spółka PKP Polskie Linie Kolejowe twierdzi, że peron wyspowy na przystanku Łódź Dąbrowa wyposażony jest w dwa bezpieczne dojścia schodami, są także dwie windy. To wystarcza do zapewnienia bezpiecznej komunikacji. Inną kwestią jest natomiast zamknięcie zejścia od strony Widzewa przez wykonawcę inwestycji miejskiej w postaci remontu wiaduktu. Kolej wystąpiła do miasta o umieszczenie na peronie informacji i właściwego oznakowania. To jednak nadal nie rozwiązuje kwestii braku wygodnego dojścia do osiedla i MPK.