Umówmy się bowiem - podopieczni trenera Kazimierza Moskala desperacja potrzebują zwycięstw. Patrząc więc z tej perspektywy, podział punktów z płocczanami jest ich porażką. Oczywiście, jeśli cały czas mamy na myśli realną podjęcie walki o utrzymanie się w lidze.
Szkoleniowiec gospodarzy nie mógł skorzystać z usług pauzujących za nadmiar kartek Jana Grzesika i Jana Sobocińskiego oraz rekonwalescenta Maksymiliana Rozwandowicza.
W pierwszej fazie spotkanie lepsze wrażenie sprawiali zawodnicy prowadzeni przez Radosława Sobolewskiego. M.in. w 6 minucie po centrze Dominika Furmana groźnie główkował Damian Michalski, w 11 min Arkadiusz Malarz nie zdołał opanować piłki po dośrodkowaniu Furmana, poradził sobie jednak z dobitką Giorgiego Merebaszwiliego, zaś w 12 min golkiper łodzian wybił piłkę na róg po wolnym Furmana.
W 16 min Thomas Daehne obronił uderzenie z kilkunastu metrów Michała Trabki. W 29 min sędzia napomniał kartką zdenerwowanego Moskala. Miało to miejsce po starciu w polu karnym Furmana z Boguszem. Nie tylko moim zdaniem, sędzia spokojnie mógł podyktować ,,jedenastkę" w tej sytuacji.
Po zmianie stron ŁKS próbował odmienić losy tego meczu, tego nie można mu odmówić. W 47 min strzelał równie aktywny, co chaotyczny Antonio Dominguez, z kolei w 59 min próbował Przemysław Sajdak.
Wiele ożywienia wniósł utalentowany Adam Ratajczyk, który zmienił bezproduktywnego Pirulo. W 73 i 76 min znów precyzji zabrakło Dominquezowi. W 81 min Daehne obronił uderzenie w środek bramki Trąbki. W 86 min ładnie zaatakował Ratajczyk, strzelał Piątek, jednak nic z tego nie wynikło. Już w doliczonym czasie gry (90+2 min) niecelnie główkował Samu Corral.
Zwłaszcza patrząc na ostatnie 20-25 minut tego meczu fani łodzian mogą mieć niedosyt. Zespół z Płocka myślał już wtedy bowiem niemal wyłącznie o tym, by nie stracić gola. Ale ełkaesiakom znów zabrakło determinacji. Cóż z tego, że mieli znacznie większe tzw. posiadanie piłki, oddali też więcej strzałów. To nie ma znaczenia.
Przypomnijmy, że przed tygodniem zarówno łodzianie, jak i płocczanie przegrali swoje mecze (ŁKS 1:3 z Legią Warszawa na wyjeździe, Wisła 2:3 z Pogonią Szczecin u siebie).
31 sierpnia ubiegłego roku Wisła pokonała ŁKS w Płocku 2:1 (gole: Grzegorza Kuświka i i Giorgi Merebaszwiliego oraz Łukasza Sekulskiego).
Swoje kolejne starcie o punkty ŁKS rozegra w najbliższy piątek, czyli 21 lutego. O 18 rozpocznie u siebie mecz z Pogonią. A więc zespołem ze ścisłej czołówki ekstraklasy. Zanosi się na to, że łatwo nie będzie.
Wiadomo, że nie zagra pomocnik Łukasz Piątek, który został ukarany czwartą żółtą kartką w tym sezonie.
Oby wreszcie dwukrotni mistrzowie Polski zaczęli straszyć swoich rywali atutem własnego boiska. Na razie bilans ich meczów w Łodzi jest bowiem słabiutki - zaledwie trzy zwycięstwa, dwa remisy i aż sześć porażek.
ŁKS - Wisła Płock 0:0
Żółte kartki: Vidmajer, Sajdak, Piątek, Corral (ŁKS) - Ambrosiewicz, Kuświk, Szwoch (Wisła).
Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 5160.
ŁKS: Malarz - Bogusz, Gracia, Dąbrowski, Vidmajer - Domínguez (84, Wróbel), Sajdak (65, Srnić), Piątek, Pirulo (61, Ratajczyk), Trąbka - Corral.
Wisła: Daehne - Michalski, Rzeźniczak, Uryga, García - Kocyła (88, Pawlak), Furman, Ambrosiewicz (67, Rasak), Szwoch, Merebaszwili - Kuświk (59, Sheridan).
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA