Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS – Zawisza Pajęczno 5:0 [ZDJĘCIA z meczu]

Jan Hofman
W meczu czwartej ligi piłkarze ŁKS pokonali 5:0 Zawiszą Pajączno. Spotkanie na stadionie przy al. Unii obejrzało 2186 widzów. Piłkarze ŁKS po raz drugi zagrali na stadionie przy al. Unii i po raz drugi wysoko wygrali. Przed tygodniem pokonali Pogoń Zduńska Wola 4:0, a wczoraj zwyciężyli 5:0 w meczu z Zawiszą Pajęczno. To wyraźnie pokazuje, że już na początku sezonu ełkaesiacy wyrastają na głównego faworyta do awansu do III ligi.

Piłkarze ŁKS grali wczoraj cały mecz na pełnych obrotach i prezentowali znacznie lepszą skuteczność, to pewnie Zawisza wyjechałby z Łodzi ze znacznie większym bagażem bramkowym.
Na pomeczowej konferencji Jacek Berensztajn, szkoleniowiec gości, przyznał, że on i jego drużyna mieli inny plan na spotkanie przy al. Unii. Jednak dwie szybko stracone bramki sprawiły, że piłkarze z Pajęczna już na początku spotkania stracili wiarę w sukces.

Gościom uwagi i konsekwencji w obronie wystarczyło ledwie na osiem minut. Wiktor Żytek zagrał dokładne prostopadłe podanie do wybiegającego na czystą pozycję Adama Patory.  Ten widząc wychodzącego z bramki Patryka Smolarza zdecydował się na uderzenie piłki górą i ładnym lobem umieścił ją w siatce. Po jedenastu minutach było 2:0, a na listę strzelców wpisał się Aleksander Ślęzak. W tym momencie łodzianie uznali już, że zadanie zostało wykonane i z boiska zaczęło wiać nudą.
Widać, że w przerwie szkoleniowiec ełkaesiaków powiedział swoim podopiecznym, co myśli o ich grze. Zapewne z tego powodu łodzianie zaczęli się żwawiej ruszać po murawie, co od razu przełożyło się na jakość ich gry. Gospodarze uzyskali przygniatającą przewagę. W 48 minucie Patora przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Zawiszy. Chwilę później golkipera gości minął Dawid Sarafiński, ale nie potrafił dokładnie zagrać do nadbiegającego Patory. Jednak w 58 minucie napastnik ŁKS po raz drugi wpisał się na listę strzelców, wykorzystując dokładne zagranie z prawej strony Radosława Jurkowskiego. Przy czwartej bramce asystę zaliczył Adrian Kasztelan, który precyzyjnie zagrał na głowę Szymona Salskiego. Wynik spotkania ustalił Rafał Jankiewicz. Tym samym skopiował swój wyczyn z poprzedniego meczu, kiedy to także wszedł na boisko jako rezerwowy i zdołał pokonać bramkarza rywala.
Choć to była piąta kolejka czwartej ligi, to ełkaesiacy dopiero po raz drugi wyszli na boisko. I tym razem na stadionie przy przy al. Unii zameldował się komplet kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany