Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Zagłębie 0:1. Kolejny blamaż łódzkiej drużyny. Ekstraklasa coraz dalej

Jan Hofman
Jan Hofman
W spotkaniu jedenastej kolejki pierwszej ligi piłkarze ŁKS przegrali w Łodzi 0:1 z Zagłębiem Sosnowiec. To bez wątpienia blamaż drużyny prowadzonej przez trenera Kibu Vicunę. Z taką grą trudno marzyć o powrocie do krajowej elity. Słaby ŁKS dał się ograć drużynie, która jeszcze przed chwilą była w strefie spadkowej.

Kibu Vicuna, trener piłkarzy ŁKS, pytany przed spotkaniem o słabe strony Zagłębia twierdził, że opowie o nich tylko swoim piłkarzom. Dzisiejszy mecz pokazał, że chyba zapomniał o swojej powinności i nie przekazał łódzkiej drużynie, jak ma grać. Łodzianie zaprezentowali się bardzo słabo. Trudo mówić o tym zespole, że dobrze rokuje na przyszłość. Gospodarze nie poradzili sobie z ambitnym zespołem. Zagłębie nie olśniewało futbolową wirtuozerią, ale grało konsekwentnie, widząc o tym, że rywalizuje ze słabym zespołem. Goście cierpliwie szukali swojej szansy na gola i dokonali tej sztuki. Chaotycznie grający ŁKS nie potrafi odwrócić losów tego meczu.

W pierwszej części spotkania łodzianie dominowali tylko przez kwadrans. Później do głosu doszli goście i przy odrobinie szczęścia mogli prowadzić przynajmniej 2:0.
Trzeba jednak uczciwie podkreślić, że to nie sosnowiczanie, a ełkaesiacy stwarzali groźne sytuacje na własnym przedpolu.
Za pierwszym razem w niegroźnej sytuacji stracił piłkę przed własnym polem karnym Dąbrowski. Tuż przed końcem pierwszej części gry Kozioł podał do... Sobczaka i na szczęście jego strzał zdołał wybić z linii bramkowej Koprowski. Należy też odnotować sytuację z 27 minuty, kiedy to Szeliga chciał zablokować strzał rywala, ale piłka odbiła się od jego nogi i trafiła w poprzeczkę łódzkiej bramki. Irytowała nonszalancka gra Rygaarda. Słabo prezentował się Dominguez i Kelechukwu. Może warto stawić już na młodzież z akademii!

Łodzianie znacznie lepiej rozpoczęli drugą część spotkania. Stworzyli trzy klarowne sytuacje, ale nie zakończyły się umieszczeniem piłki w siatce Zagłębia. W 72 minucie Pirulo wpadł w pole karne, ale jego strzał trafił w boczną siatkę.

Niestety, w decydującej akcji meczu znów w roli głównej wystąpił ełkaesiak. Tosik w beznadziejny sposób sfaulował w polu karnym Sobczaka i sędzia podyktował rzut karny. Poszkodowany skutecznie wykorzystał jedenastkę.

ŁKS - Zagłębie Sosnowiec 0:1 (0:0)
0:1 - Sobczak (78, karny)

ŁKS: Marek Kozioł - Bartosz Szeliga, Maciej Dąbrowski, Oskar Koprowski, Adrian Klimczak - Maciej Wolski (67, Pirulo), Jakub Tosik (81, Samu Corral), Antonio Dominguez, Mikkel Rygaard, Kelechukwu Ibe-Torti (68, Piotr Gryszkiewicz) - Maciej Radaszkiewicz (74, Ricardinho).

Zagłębie: Kamil Bielikow - Lukas Duriska, Dominik Jończy, Wojciech Kamiński - Kacper Smoleń (60, Dawid Ryndak), Maciej Ambrosiewicz, Wojciech Szumilas, Dawid Gojny (84, Mateusz Machała) - Quentin Seedorf (70, Szymon Pawłowski), Szymon Sobczak (84, Alex Tanque), Patryk Bryła (70, Maksymilian Banaszewski).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany