Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS wreszcie gra u siebie. Mecz w Łodzi a nie w Bełchatowie

(m. st.)
Piłkarze ŁKS wreszcie wracają do Łodzi. Dziś o godz. 18 w pierwszym w tym sezonie meczu na stadionie przy al. Unii będą podejmować drugiego beniaminka - Podbeskidzie Bielsko-Biała. Wszyscy liczą, że będzie to szczęśliwy powrót do domu.

W klubie z al. Unii dobrze zdają sobie sprawę z tego, jak ważne to dla nich i ich kibiców spotkanie. Wszyscy piłkarze zapowiadają, że dadzą z siebie wszystko, aby wywalczyć pierwsze punkty w roli gospodarza. W osiągnięciu tego celu powinien im pomóc doping kibiców, którzy w liczbie 4994 osób, mogą zasiąść dzisiaj na trybunach wyremontowanego stadionu. W klubie liczą na komplet publiczności.
Przeciwko drugiemu beniaminkowi, który w ośmiu dotychczasowych meczach zdobył cztery punkty więcej, łodzianie będą mogli wystąpić w prawie najsilniejszym składzie.
- Do pełni zdrowia nie zdążył jedynie wrócić Agwan Papikyan, czekamy też na powrót Roberta Szczota - mówi trener Michał Probierz. - Mam już wizję zestawienia podstawowego składu, ale ostateczne decyzje podejmę przed meczem.
Wiadomo, że szkoleniowiec ŁKS najwięcej wątpliwości ma przy obsadzie prawego skrzydła, gdzie widziałby zdrowego Papikyana. W Lubinie młodego skrzydłowego zastępował Tomasz Nowak, ale nie poradził sobie. Prawdopodobnie teraz szansę dostanie nominalny obrońca, Cezary Stefańczyk. Na jego dośrodkowania bardzo liczą dwaj napastnicy ŁKS. Marek Saganowski przed tygodniem zdobył już pierwszego gola dla ŁKS, ale teraz marzy o bramce na stadionie przy al. Unii. Za to Marcin Mięciel chce wreszcie zalończyć trwającą od maja strzelecką niemoc. Tym bardziej że doświadczony napastnik niewiele ponad rok temu pokonał bramkarza Podbeskidzia, kiedy obie drużyny rywalizowały jeszcze na zapleczu ekstraklasy.
- Czekam na przełamanie - mówi Mięciel. - Widać wykonaną przez nas pracę - wreszcie stwarzamy więcej okazji, więc może coś w końcu wpadnie. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo.
Nikt jednak w łódzkim zespole nie twierdzi, że dziś będzie o nie łatwo.
W zespole ,,Górali'', jak mówi się o piłkarzach Podbeskidzia nie ma gwiazd, lecz na boisku drużyna ta prezentuje się bardzo solidnie, braki w umiejętnościach nadrabiając ogromną walecznością. Trzy tygodnie temu przekonała się o tym drużyna Legii, która niespodziewanie uległa beniaminkowi 1:2. Do tego na wyjeździe nie przegrali z Zagłębiem Lubin (0:0). Za to u siebie pokonali ostatnio Lechię (1:0) oraz zremisowali z Widzewem (0:0) i z Jagiellonią (2:2). Do tego we wtorek w efektownym stylu po wygrnanej 3:0 wyeliminowali z Pucharu Polski GKS Bełchatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany