ŁKS. W tajnym sparingu z Lechem klasę pokażą łódzkie niewypały?

Kolejorz u siebie w tym sezonie nie przegrał, przynajmniej w lidze. Lech w spotkaniach rozgrywanych przy Bułgarskiej stracił tylko jednego gola, a rywale w sześciu dotychczasowym meczach oddali na bramkę niebieskobiałych zaledwie pięć celnych strzałów.

To, że przeciwnicy oddają mało strzałów to zasługa defensywy, ale też powrotu pomocników czy napastników, bo oni również sprawiają, że rywal nie dochodzi do naszej bramki. Więc to na pewno jest unikatowe i trzeba to podtrzymywać mówi bramkarz niebieskobiałych Filip Bednarek.

Przed łodzianami trudne sportowe wyzwanie.
Miejmy nadzieję, że z tak wymagającym przeciwnikiem swoją sportową klasę udowodnią piłkarze, których pensje kosztują łódzki klub miesięcznie ponad 100 tysięcy złotych! Tymczasem największą zasługą Brazylijczyka Ricardinho (65 tysięcy złotych) były piękny i skuteczny strzał nożycami w derbowym spotkaniu z Widzewem, a Mikkela Rygaarda (45 tysięcy złotych) 15 minut dobrej gry w ostatnim przegranym 0:1 spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec. Każdy chciałby zatem dostawa tak superkasę za powiedzmy to sobie szczerze słabo wykonaną i nadal wykonywaną robotę.
Irytujące machanie rękami na każdą niekorzystną decyzję sędziego, czy też dreptanie w miejscu zamiast biegania po boisku chluby na pewno obu futbolistom nie przynoszą. Ich postawa powinna być wyrzutem sumienia dyrektora sportowego ŁKS Krzysztofa Przytuły, który sprowadził ich do Łodzi z jedną myślą: obaj podniosą jakość gry drużyny i pomogą jej awansowa do ekstraklasy. Nic takiego się nie stało i dlatego dziś klub jest w finansowych i sportowych tarapatach.