ŁKS. Uprawiając sztukę dla sztuki na pewno nie wygrają derbów Łodzi

Zespół w tygodniu ma pracować nad eliminowaniem indywidualnych błędów, po których traci frajerskie bramki.
Wojciech Stawowy będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników z kadry meczowej na mecz z Odrą. Zagrożony pauzą w następnym spotkaniu Pirulo uniknął kary w spotkaniu z opolanami, a dwie żółte kartki, którymi sędzia ukarał Jana Sobocińskiego było odpowiednio: piątym i szóstym upomnieniem w tym sezonie, więc i środkowy obrońca ma szansę zagrać w derbach Łodzi.
Wojciech Stawowy musi czymś zaskoczyć przeciwnika, bo poprzedni rywale dokładnie przeczytali sposób gry ŁKS i stosują wysoki pressing, zwłaszcza w momencie gdy łodzianie starali się łapać drugi oddech, odbierali piłkę na połowie łodzian i przeprowadzali bramkowe akcje.

Były zawodnik ŁKS, dziś ważny graczy Warty Poznań Jan Grzesik mówi: Piłka grana w stylu ŁKS bardzo mocno rozwija zawodników. To też fajne doświadczenie, takie przyjemne uczucie, gdy jesteś w zespole, w którym każdy chce grać piłką. Tylko że jak nie ma wyników, przyjemności schodzą na bok

.

No właśnie uprawianie futbolowej sztuki dla sztuki mija się z ligowym celem, jakim ma być awans łódzkiej drużyny do ekstraklasy. Trzeba być do bólu wyrachowanym i skutecznym w grze, bowiem najważniejsze są ligowe punkty. Tymczasem ŁKS momentami przypomina na boisku nieopierzonego zucha, którego posłano na pierwszy obóz harcerski, a który nie za bardzo wie, jak ma na nim funkcjonować. To musi ulec zmianie, bo jeśli nie to Widzew będzie kolejnym ligowym rywalem, który błędy godne futbolowych żółtodziobów, wykorzysta z całą bezwzględnością.