Po tygodniu wakacji nastąpił wielki reset i teraz ŁKS w lidze niżej czyli pierwszej znów będzie zespołem, który zamierza rozdawał karty?
Dmuchamy na zimne, bo o tym co się działo naprawdę trudno zapomnieć. Oby przy al. Unii zlikwidowano raz i ostatecznie futbolowe laboratorium, w którym profesorowie habilitowani Krzysztof Przytuła i Wojciech Stawowy sprawdzają, na ile piłkarze zespołu nie potrafią grać w piłkę, zapominając o najprostszych taktycznych zasadach oraz to jak długo kibice wytrzymają i nie powiedzą głośne nie, oglądając popisy nieudolności sztabu szkoleniowego i samych zawodników. Oby...
Na razie nic złego, ani dobrego się nie dzieje, no może poza sprowadzeniem doświadczonego Jakuba Tosika, który ma trzymać w ryzach grę defensywną łodzian.
Drużyna po badaniach wydolnościowych trenuje dwa razy dziennie, aż do soboty. Potem zespół wyjedzie na krótkie zgrupowanie, będę trzy mecze kontrolne, ale tak naprawdę sprawdzianem tego, czy coś w grze ŁKS zmieniło się na lepsze będzie pucharowe spotkanie ze Śląskem Wrocław. W tym meczu, taką mamy nadzieję, łodzianie pokażą, że są drużyną na dobre i złe, że jednak potrafią grać w piłkę, a rozliczenie trenera Wojciech Stawowego z jego pracy, które ma nastąpić w grudniu, wypadnie zdecydowanie na plus.
Przypomnijmy, w minionych pucharowych rozgrywkach też w 1/32 finału wrocławianie przyjechali do Łodzi i polegli z meczu z Widzewem po golach Marcina Robaka. Czy teraz piłkarze ŁKS pójdą śladami sąsiada zza miedzy i też pokona zespół z ekstraklasy?
Z wypożyczenia do Pogoni Siedlce wrócił do ŁKS 19-letni Jakub Romanowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Mistrzostwa w Polsce zwiększą popularność strzelectwa i rugby