ŁKS. Tego się nikt nie spodziewał. Mocarze ekstraklasy są im niestraszni!

Dla beniaminka z Łodzi sukces w Krakowie, to pierwsze zwycięstwo w najwyższej lidze od 31 marca 2012 roku, kiedy w 24. kolejce sezonu 2011/2012 pokonał Podbeskidzie BielskoBiała (1:0). W tamtym sezonie sześciu ostatnich spotkań ŁKS nie wygrał i spadł z ekstraklasy. Na razie łodzianin można uznać za rewelację rozgrywek. W dwóch meczach z ligowymi potentatami (trzecią i czwartą siłą poprzedniego sezonu) zdobyli cztery punkty, a w Krakowie rozegrali bardzo dobre, zwycięskie spotkanie.
Trener ŁKS Kazimierz Moskal postawił na tych samych piłkarzy, jakim zaufał w spotkaniu z Lechią. I tym razem się nie zawiódł. Ewenementem i łamaniem obowiązujących w ekstraklasie standardów jest to, że w podstawowym składzie łodzian pojawiło się aż dziesięciu Polaków!
W pierwszej ŁKS częściej był przy piłce, Cracovia miał więcej dogodnych sytuacji, ale łodzianie prowadzili po najładniejszej akcji meczu, a może najładniejszej ze wszystkich akcji pierwszej i drugiej kolejki ekstraklasy.
To czysta futbolowa klasyka. Obrońca (Rozwandowicz) zagrał do pomocnika (Ramirez). Ten sprytnym, prostopadłym podaniem uruchomił napastnika (Sekulski), który podcinką nad bramkarzem zdobył bramkę.
Jeśli do przerwy ktoś mógł mieć wątpliwości, kto jest lepszy, to druga połowa całkowicie je rozwiała. Grający bez kompleksów, coraz pewniej ŁKS dominował na boisku w Krakowie, więcej razy strzelał celnie (7 razy, przy 6 Cracovii), odniósł zasłużone zwycięstwo!