Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS. Sama ambicja to za mało!

pas
.
. Maciej Stanik
Ambicją i wolą walki można góry przenosić, ale w sporcie decydujące znaczenie mają umiejętności. A tych niestety zabrakło piłkarzom ŁKS, żeby wywieźć z Grudziądza choćby punkt. Łodzianie znaleźli się w trudnej sytuacji. Jeśli nie wyszarpią i nie wybiegają korzystnego wyniku w dwóch kolejnych pojedynkach z Wartą i Cracovią, mogą się znaleźć w strefie spadkowej I ligi.

ŁKS zaczął mecz z Olimpią bez kompleksów. Na akcje rywali starał się odpowiedzieć groźnym atakiem. Pechowa dla gości okazała się 13 minuta. Po składnej akcji Sasina z Sarafińskim - dwóch najlepszych łódzkich piłkarzy grających w polu - w dogodnej sytuacji Więzik posłał piłkę Panu Bogu w okno.
Dziesięć minut później z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego boisko opuścił Gieraga, co miało wielki negatywny wpływ na dalszą słabą postawę defensywy.
Z minuty na minutę zarysowywać się zaczęła przewaga gospodarzy. W pierwszej połowie nie byli w stanie pokonać Wyparły. Kapitan łodzian bronił pewnie, a i strzały piłkarzy z Grudziądza w kilku dogodnych sytuacjach były mocno niecelne.
ŁKS odpowiedział dwoma akcjami. Pierwszą znów zainicjowaną przez parę Sasin - Sarafiński. Niestety, Więzik, uderzając z ostrego kąta, trafił w boczną siatkę. W drugiej Paweł Kaczmarek zmusił do najwyższego wysiłku golkipera, posyłając piłkę z rzutu wolnego po ziemi w róg bramki. Wróbel nie dał się jednak zaskoczyć.
Widać było, że starającym się i walczącym łodzianom z wielkim trudem przychodzi konstruowanie akcji ofensywnych, przytrzymanie piłki w środku pola i mądre jej rozegranie. Ataki były szarpane, nieprzemyślane i kończyły się łatwą stratą piłki.
Olimpia prezentowała się zdecydowanie lepiej, ale brakowało jej skuteczności. Do czasu. W pierwszej akcji drugiej połowy Gawęcki z pięciu metrów główkował obok słupka, w drugiej Ruszkul trafił w poprzeczkę, ale kolejna przyniosła gola.
Mądre przysłowie mówi wszak: do trzech razy sztuka. Z rzutu rożnego piłkę zacentrował Grischok. Brud nie upilnował dynamicznie wbiegającego w pole karne Woźniaka i stało się. Bodzio W. nie miał szans na skuteczną interwencję.
.
ŁKS nadal grał nieporadnie i wydawało się, że niczego nie będzie w stanie zmienić. Stało się inaczej. Po szybkiej wymianie piłek między Pawlakiem i Sarafińskim), otrzymał ją Więzik, który błyskawicznym niesygnalizowanym strzałem w róg pokonał Wróbla.
Mądry zespół, zdając sobie sprawę, że jest słabszy od rywala, mocno pracowałby w destrukcji, żeby zniechęcić go do skutecznych ataków. ŁKS niestety nie potrafił tego zrobić.
Łodzianie dali się zepchnąć do rozpaczliwej obrony. Strzał Grischoka obronił Wyparło, Frańczak trafił w poprzeczkę. Kolejna akcja pozwoliła wyjść gospodarzom na prowadzenia. Wyparło obronił uderzenie Cieślińskiego, ale był bezradny przy dobitce Ruszkula.
ŁKS postawił wszystko na jedną kartę i ruszył do nieporadnych ataków. Mimo wszystko miał szansę na wyrównanie, ale strzał Golańskiego z 20 metrów obronił Wróbel. W ostatnich sekundach pojedynku zagapił się Barsukow i dwóch graczy Olimpii ruszyło samotnie na bramkę Wyparły. Cieśliński bez większych problemów posłał piłkę do siatki, pieczętując zasłużone zwycięstwo drużyny gospodarzy.
Olimpia Grudziądz - ŁKS 3:1 (0:0)
1:0 - Woźniak (58, głową),
1:1 - Więzik (72),
2:1 - Ruszkul (77),
3:1 - Cieśliński (90).

NOTY ŁKS W RANKINGU SREBRNE BUTY:
Wyparło 5 - Gieraga 1 (27, Pawlak 2), Barsukow 2, Cyzio 2, Osiński 3, Sasin 4, Brud 2 (61, K. Kaczmarek 1), Sarafiński 4 (82, Golański), Kuklis 3,
P. Kaczmarek 3, Więzik 4

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany